Dziewczyny możecie mi poradzić jak jeszcze mogę pomóc dziecku w ząbkowaniu. Mój mały od piątku jest nie do wytrzymania, przy czym kulminacja nastąpiła wczoraj po południu i trwa nadal. W nocy wiele razy mi się budził i płakał. W miejscu dolnej prawej jedyneczki jest już taka górka. Czuć pod cienką warstwą dziąsła coś ostrego, ale ząbek jeszcze się nie przebił. Wczoraj mały dostał panadol po południu i po północy, bo czopka nie dał sobie założyć. Dziś około 9 założyłam mu czopka i było lepiej. Teraz chyba przestaje działać, bo znów zaczyna się płacz. Szkoda mi go. Bawi się, po czym chwyta za bródkę, bije raczkami i zaczyna tak żałośnie płakać. Stąd weszły do użytku leki. Idę schłodzić teraz gryzka do lodówki. Może pomoże.
Powiedzcie mi - długo u was trwała taka kulminacja przy ząbku? Czy jak już się przebije to się uspokoi? Strasznie mi szkoda dzieciaka. Wiem, że to normalne, ale mimo wszystko jak widzę jak płacze prawdziwymi łzami to mi serducho pęka.