Autor Wątek: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach  (Przeczytany 4022002 razy)

0 użytkowników i 15 Gości przegląda ten wątek.

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10980 dnia: 23 Września 2010, 12:41 »
Dokładnie. Ja widzę po swoim urwisku, że im jest starszy, tym prędzej się sam czymś zajmie. Jest bardzo ruchliwy, więc u nas sadzanie w leżaczku odeszło do lamusa, gdy tylko zaczął się przewracać na brzuszek. Od tamtej pory rzadko da się go "usadzić". Gdy jestem w kuchni zwykle raczkuje koło mnie, wstaje przy lodówce i np. bawi się magnesami. Jak zaczyna się etap "mamo na ręce" staram się wymyślać coś co go zajmie. Daje miseczkę, którą tłucze się po kafelkach, stąpam głośno nogami to wtedy siada i się śmieje a ja dalej robię swoje... itp. Są czasem dni, że i takie numery nie przejdą, szczególnie teraz gdy mu te zęby dokuczają. Jakoś staram się dzielić prace domowe, tak by dać radę i z dzieckiem i z obowiązkami. Fakt - mam baaardzo mało czasu dla siebie, bardzo, ale cały czas wierzę, że kiedyś nadejdzie etap, gdy maluch będzie się po prostu sam bawił i wyszukiwał sobie zajęcia. I inna sprawa - kiedyś pewnie zatęsknię za tym czasem,gdy mały widzi tylko "mamusię" i to jest jego cały świat. Kiedyś weźmie piłkę i kumple z boiska będą tymi na pierwszy miejscu. Taka kolej rzeczy.
A teraz proszę o radę. Od kilku dni staram się zmniejszyć małemu ilość posiłków mlecznych w ciągu dnia. Małemu zasmakowało parę nowości, ale nadal kocha najmocniej mleko. Ale nie w tym rzecz. Poradźcie mi co zrobić. Jak daję mu butlę z mlekiem, to mam go potem z głowy na jakieś 3 godziny z jedzeniem. Niestety ze stałymi posiłkami jest gorzej. Bartuś zjada np. parę łyżeczek czegoś i więcej nie chce. Czasem udaje się, by zjadł np. 1/3 słoiczka z czymś, ale to i tak mała porcja. W efekcie za jakieś 40 minut, godzinę znów jest głodny. Chcąc dalej odsuwać porę podania mleka, daję mu znów coś niemlecznego. Czasem zje ładnie, ale częściej to jest znów mała ilość i znów krótki czas gdy nie jest głodny. Boję się, że mi się dziecko rozreguluje i w efekcie będzie niebawem chciało jeść co chwilę. Macie na to jakieś rady? Przeczekać, aż zacznie zjadać więcej innych rzeczy i zacznie się nimi najadać na dłużej? Czy raczej mam się spodziewać, że zacznie jeść co chwilę? Jak było u Was?
Druga sprawa - mam wrażenie, że zmiana jedzenia w ciągu dnia spowodowała częstsze budzenie się na mleko w nocy. Wczoraj zjadł pięknie o 20.00 kaszę z mlekiem...a o 23.00 już był mega krzyk i płacz o jedzenie i nie udało się go oszukać herbatką, potem kolejny raz o 1.30 w nocy i około 4. Szok. Jej.. gdzie te czasy gdy jadł około 1.00 w nocy a potem o 5 rano. Nie wiem gdzie popełniam błąd. Staram się w nocy odciągać kolejne karmienie jak najdalej, ale wierzcie mi wtedy jest taki straszny krzyk, że się nie da.


Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10981 dnia: 23 Września 2010, 12:56 »
Ja na poczatku dawałam tyle sloika ile chciala i poprawialam mlekiem. Pozniej juz mleka nie chciala.

"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10982 dnia: 23 Września 2010, 13:00 »
u mnie  Bartosz jak już zje trochę słoika to mleka nie chce od razu. Zje dopiero za jakieś 30 minut.


Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10983 dnia: 23 Września 2010, 13:02 »
ewelina a dlaczego chcesz mu zmniejszyc mleko?
poczekaj az sam zachce bo teraz taka walka to tylko przegrana dla ciebie


Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10984 dnia: 23 Września 2010, 13:52 »
jagódko pisałam własnie ostatnio, że obawiam się, że ma nieprawidłową dietę, bo na 7 karmień jakie przypadają na dobę, 5 z nich to mleko. To dość sporo jak na 9 miesięcy prawda? dlatego staram się w ciągu dnia coś pokombinować by tego mleka było mniej. Wiadomo, że w nocy jak krzyczy nie mam wyjścia i daję mleko.
ech..właśnie mały ma jakiś bardzo lekki wodnisty katar. Pierwszy raz w życiu, bo do tej pory nigdy mi nie chorował. Nie ma temperatury i nie kaszle, więc na razie czekam co będzie się działo dalej. Myślicie, że to może być od zębów? Choć trochę obawiam się, bo jego babcia szczepiła się ostatnio na grypę i wczoraj mówiła, że źle się czuje. Oby czegoś nie przyniosła.


Offline Elcik

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4144
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 02.06.2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10985 dnia: 23 Września 2010, 14:23 »
Kobitki pogadamy jak będziecie miały dwulatki, które mają lub nie jedną drzemkę w ciągu dnia i swoje zdanie na każdy temat :)


Offline hany81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7960
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 16.08.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10986 dnia: 23 Września 2010, 14:44 »
Ewelina_Michał nie wiem co Ci poradzić ....moja Zunia od poczatku wcinała wszystko . Cały słoiczek;) . Ostatnio patrząc na schematy zywieniowe też się zaniepokoiłam,że za dużo mlecznych posiłków daję . Poszłam do pediatry po poradę i powiedziała mi,że nie można się trzymac sztywno tych zasad. Dziecko ma się najadać a my mamy dostarczać nowych produktów i tyle.
Ja w tej chwili daję tak
5:00 - 210ml mleko
9:00- kaszka na mleku 150 ml lub jogurt lub twarożek
13:00 obiad 190ml
15:00 owoce
16: 00 - 210 ml mleko
19:30 - 210 mleko z kleikiem ryżowym
W nocy śpi ;) NIe budzi się na jedzenie.
W miedzy czasie dostaję chrupki, picie, owoce, biszkopty
Nie wiem może na noc zagęszczaj mleko kleikiem lub kaszką a w ciągu dnia dawaj więcej przekąsek

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10987 dnia: 23 Września 2010, 14:51 »
hany to mnie pocieszyłaś tym Twoim schematem. Może  u nas nie jest aż tak źle. Mały uwielbia jogurty, ale ze względu na skazę na razie ograniczam. własnie chcę się wybrać do pediatry zapytać o dalsze zalecenia co do skazy, bo małego już niewiele sypie jak zje coś z dodatkiem mleka i nie wiem czy już to bagatelizować czy nadal sztywno trzymać się diety bez mlecznej. Bartuś na noc dostaje mleko z kaszką zbożową. Nie na jakoś bardzo gęsto, bo wtedy nie chce. Wypija 220 ml i budzi się z krzykiem średnio za trzy i pół godziny. nieraz mi oczy wychodzą, że tak się pięknie najadł na noc a tu nie ma bata, w nocy krzyk i mleko musi być. Cały czas sobie powtarzam - kiedyś z tego wyrośnie :) Amen :)


Offline s.aga

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1780
  • Płeć: Kobieta
  • Życie jest piękne, gdy patrzysz na nie pięknie
  • data ślubu: 16.10.2004
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10988 dnia: 23 Września 2010, 15:01 »
 moja ma prawie 2 latka a je dużo dużo mniej. no i mleka u nas od zawsze max 150 ml wypijała. więc jak widzać co dziecko to inne, a schematy to tylko schematy.
w nocy też wstaje (tzn mamy sukces 2 noce bez pobódki), ale to nie z głodu tylko z przyzwyczajenia bardziej. momo że u nas na kolecję kromeczka i 150ml mleka tylko.

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10989 dnia: 23 Września 2010, 16:57 »
Moja Natalka też z tych, co mają długie zęby na obiadki, słoiczki i kaszkę... Najlepiej mleko...

Kaszki łyżką - nie. Dałam butelką to też nie raczy pociągnąć.

Obiadki - zje kilka łyżek i koniec. Z deserkami to samo.

Jogurciki - jak ma dzień to zje, jak nie to dowidzenia...

Chrupki kukurydziane, ciasteczka Hippa jako tako...

Porcje mleka zjada max 150 ml, kilka razy zdarzyło się więcej.

I co tu jeszcze można dziecku dawać??

A o nockach to ja od początku nie wiem co to jest cała przespana noc :)



Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10990 dnia: 23 Września 2010, 18:05 »
Ricardo jeszcze? Kochana... jeśli trafi Ci się taki "nocny marek" jak mój urwis to jeszcze długo się tego nie dowiesz :P tfu tfu oczywiście ;)
Ale wiecie co? Moje dziecko ostatnio jest takie kochane, że normalnie zacałowałabym go na śmierć! Rzuty buntowe jak na razie są w utajeniu ;) , jest roześmiany, przytulaśny, całuśny no normalnie cud miód i orzeszki :D Do tego na ostatnich zajęciach z rytmiki był taki posłuszny, pięknie wykonywał polecenia- pękałam z dumy :) Dla takich chwil warto poświęcić przespane niegdyś noce ;)

Oponko, a czy część obowiązków nie może przejąć na siebie Twój mąż? Coś tam między wierszami wyczytałam, że ma problemy zdrowotne, ale przecież popołudniowe spacery, zabawa z synem po pracy (praca w budżetówce zazwyczaj nie trwa do nocy), kąpiele, odkładanie do spania- u nas to standardowe obowiązku tatusia. Jak wraca Tomek z pracy (i jest jeszcze w miarę wcześnie).
No i chyba, któraś z dziewczyn (Anusia) napisała- czas wprowadzić pewną dyscyplinę u Norbercika, bo Cię faktycznie "zajeździ".
Do gotowania obiadu- krzesełko i zabawy "werbalne" w kuchni- śpiewanie piosenek, opowiadanie wierszyków plus obowiązkowo dania wymagające dosłownie 20 minut roboty. Macie łóżeczko turystyczne? Jak pół godziny dziennie się w nim sam pobawi nic się nie stanie... a że bunt na początku będzie... cóż... niestety moje dziecko do niedawna wymagało 100% "oka" na sobie, bo wymyślało różne głupoty, teraz nieco spoważniał... ale i tak stres zostaje (jak jest za cicho to go kontroluje :P) Niemniej jednak uważam, że z tego co piszesz Norrbertowi można parę spraw wypracować, a konsekwencji CI nie brakuje więc to pewnie kwestia paru dni, tygodnia protestów i będziesz mogła sobie zawsze jakąś godiznkę wysupłać w ciągu dnia. Warto spróbować.

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10991 dnia: 23 Września 2010, 18:07 »
Dziewczyny czy taki wodnisty katar to może być od ząbków czy mam się spodziewać infekcji raczej? Dziś się zaczęło. Mały ma tak około 37 stopni. Na razie zakropiłam mu raz nochala nasivinem, bo mu dokuczało i ciężko mu się jadło.


Offline Gemini
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5362
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.06.2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10992 dnia: 23 Września 2010, 18:42 »
A u nas bunt dwulatka w pełnym rozkwicie. Osiwieję niedługo

A do tego dziś się przyplątał katar, więc marudzi jeszcze bardziej


Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10993 dnia: 23 Września 2010, 20:43 »
moja majka jest mała a musi się sobą zająć i to często gęsto
krzyczy płacze i domaga sie uwagi
najchętniej to by chciala żebym ciagle z nią siedziała
ale nie ze mną te numery

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline Gosiaczek80

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8055
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10994 dnia: 23 Września 2010, 21:21 »
ewelina jeśli mały zabkuje to ma osłabioną odporność, a jeśli ma się osłabioną odporność  i do tego jest zdradliwa, jesienna aura to o infekcje nie trudno....a katar jak najbardziej jest infekcją....

nie rozumiem dlaczego się martwisz ze za duzo mleka pije...dobrze ze pije mleko, nie będzie miał odwapnień, nie będzie miał niedoborów wapnia.
a próbowałaś mu sama coś ugotować ? spróbój , moze mu bardziej posmakuje niż słoiczkowe dania.
ty mu wprowadzassz nowości. To ze raz dajesz mu marchewke nie oznacza ze marchewka drugoego dnia lub marchewcza z czymśtam mu posmakuje. Mnie teraz czeka wprwadzanie nowości Agatce i wcale się z tego nie ciesze. Za dobrze pamietam jak trudno mi to przychodziło u Zuzi.
Najważniejsze to się nie zrazać i próbować . dziecia gusta i smaki kulinarne czesto i szybko się zmieniają.

oponko, mysle ze dziewczyny mają racje. Nie ty pierwsza jesteś sama z bąkiem i przez prawie cały dzień musisz sobie radzic sama. Tak samo jak ty miałam ja gdy Zu była maleńka. A od kwietnia, no powiedzmy maja byłam sama z dwiema pannami. I to był dopiero sajgon ogarnąć 3-latkę, małe niemowlę i ugotować obiad, przy czym drzemki Zu i Agatki nigdy nie synchronizowały się ze sobą, Agatka uwielbiała wisieć na cycu, a ja też potrzebowałam cokolwiek zjeść. Nie chce się z tobą licytować "kto ma lepiej, a kto gorzej" bo to nie oto chodzi. Napiszę ci jak ja sobie radziła z baardzo energetyczną i ruchliwą Zuzią. Po pierwsze noże i kubki z herbatą czy czymś gorącym stawiam na końcu blatu, szafki, tak aby było w miarę daleko od dziecięcych rączek. Szuflady mam zabezpieczone tak, że panna sama sobie ich nie może otworzyć. W kuchni stoi krzesełko do karmienia i jak musiałam coś ugotować jak Zu nie spała (bo zazwyczaj pod-szykowywałam lub gotowałam obiad na jej drzemkach)to lądowała w krzesełku i dostawała swoje zabawki, chrupki. Do tego ja do niej ciągle coś mówiłam, zagadywałam, mówiłam wierszyki, śpiewałam. cokolwiek aby dziecko miała uwagę zajętą i się nie nudziło. W miedzy czasie w miare  mozliwosci trochę ją pogilgotałam , pośmiałam się....
Raz aby dać jej zajecie bawiła się workiem z chrupkami kukurydzianymi (bajzel na całą kuchnię), innym razem dałam jej drewnianą łyżkę i sitko (do dziś uwielbia te sprzety).
Zuzia była towarzyska (a Agatka jest jeszcze bardziej, wiec nie wiem jak to będzie) wiec nie posiedziała sama w pokoju. A jak posiedziałą to trzeb było co chwila zagladać i sprawdzać co robi...co majstruje. Nie byłam i nie jestem zwolennikiem włączania bajek tak małym dziecią wiec tych bajek nie ogladała; pomijam fakt ze to jej kompletnie nie interesowało.
Obiady, które gotuję przy dzieciach musza być szybkie....

Teraz czasem musze coś upichcić z dwiema pannami pod bokiem i to dopiero jest sajgon, albo dopiero bedzie jak młodsza bedzie bardziej mobilna. Bo Zuzia z chęcią bawi się w mące i często głuchnie jak mówię "już wystarczy, juz nie, nie trzeba, nie teraz". Jak robię knedle z mięsem czy kluski śląskie, to cała kuchnia jest w mące i ciescie, a Zu ląduje w wannie.
Owszem czasem jest tak, że kończę gotować obiad jak D. wróci z pracy i przejmie młodszą.
Raz pamietam, że jak przyszedł z pracy to usłyszał pytanie "chccesz obiad? To weź ją" - Agatusia miała w tedy ok 3-4 tygodni. ale takie sytułacje są pewnie w każdym domu.

Przemyśl. Musisz trochę utemperować Norberta. Niech wie, niech juz się pomały uczy, że nożami, zapałkami dzieci się nie bawią, że do kuchenki podchodzić nie wolno. Niech z tobą "gotuje" - onw swoim garnku ty w swoim- moze wychowasz małego pomocnika, kucharza.
Ja wiem ze samemu ugotować obiad jest szybciej, czysciej i lepiej.  Ale ty wiesz ile frajdy ma Zu jak sięmoże w mące pobawić albo pognieść ciasto ? Albo zrobić z mamą placek robotem, podjesc farszu, owoców, warzyw, podać marcheewkę, ziemniaka (przy okazji uczy się co jest co).  Do tego dalsza znajoma będąca pedagogiem specjalnym powiedziała mi, że "zabawy" w mące, w kaszach są bardzo hmmm "edukacyjne" no nie pamietam konretnie co rozwijają ale wiem ze dobrze aby dziecko miała możliwość "porysować palcem po mące, pobawić się ciastem.

Pozatym Oponko myślę ze jesteś zmęczona matkowaniem. Albo ci baaardzo brakuje wsparcia. hmmm.. chyba czasem po to to forum jest.
wiec wiedz, że :
- są takie, które non stop od 3,5 lat nieprzerwanie wstają do dziecka/dzieci w nocy i końca tego procederu nie widać,
- mają pobudki o 5 bądź o 6 rano,
-są cały dzień bo do ok. 17 same z dzieckiem/dziećmi i w tym czasie muszą zrobić zakupy, ugotować obiad, coś załatwić , ogarnąć dom, siebie, dziecko/dzieci, pobawić się z nimi.
- czasem mają zły dziń i swoje humory
-dziecko/ dzieci to istne "przeciagi", których wszędzie pełno,
-ich dzieci przechodza rózne etapy różnego buntu lub są nadmiernie płaczliwe, towarzyskie
-i czasami mają tego wszystkiego po uszy i po dziurki w nosie



Offline ooppoonnkkaa

  • Traktuj ludzi tak jak byś sam chciał być traktowany...
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6769
  • Płeć: Kobieta
  • Jeszcze 3 lata :)
  • data ślubu: 29.07.2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10995 dnia: 23 Września 2010, 21:32 »
Hej ale czy ja mówiłam, że ja jestem jedyna ::) ::) ::) Coś dziwnie czytacie te posty. Ja podkreśliłam to, że chodzenie do pracy nie jest cięższe niż zajęcie się dzieckiem w domu, o to mi chodziło. Ja nie narzekam i jestem szczęśliwa z tym co mam a czasem zmęczona i to chyba normalne bo 3 latach spędzonych w domu i łóżku? Może źle mi się wydaje, ale jakby ktoś miał podobną sytuację to by zrozumiał chyba.

A Norbert jest temperowany za każdym razem. Ja nie jestem pobłażliwą mamą, która albo nie widzi albo jej wsio co mały robi. On poprostu jest cholernie uparty. Każde dziecko jest inne. Mój 50 razy ma mówione, że tego i tego nie wolno a i tak próbuje ciągle. Taki jest. Nic na to nie poradzę. A, że mąż nie może. NIE może... Nie chcę pisać co jest grane ale może tak napiszę - JA muszę JEMU pomagać... Może w ten sposób ciutkę zrozumiecie. Naprawdę, kiedyś robił wszystko, robiliśmy 50/50. Teraz nie. Cieszcie się, jesli macie pomoc bo strasznie ciężko jest gdy nagle się jej nie ma a w domu jeszcze nie mogę powiedzieć słowa, że mi ciężko bo wiem że by to go bardzo zabolało bo on chciałby mi pomóc ale nie może. Dlatego czasem tu się wyżalę... jejku ciągle ktoś to dziwnie odbiera. Jest tyle osób które rozumieją o co mi chodzi ::) ::) ::) Eh, co człowiek to inaczej zrozumie. Trudno.

Nie dyskutujmy bo ja nie narzekam tylko chciałam napisać, że chodzenie do pracy nie jest wcale trudniejsze...


Centymetry nadchodźcie!!!

Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10996 dnia: 23 Września 2010, 21:57 »
nikt nie mowi że trudniejsze
ja siedz e w domu juz 4 lata i wiem o czym piszesz
moj M jak wraca z pracy to siada ........do pracy przy kompie

jagoda to byl aniol ale widze że majeczke to rózki wyrastają
będzie przeciąg jak nie wiem co

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10997 dnia: 23 Września 2010, 22:00 »
Cytuj
Nie dyskutujmy bo ja nie narzekam tylko chciałam napisać, że chodzenie do pracy nie jest wcale trudniejsze...

a broń Cię panie Boże...
tylko dzięki pracy nie jestem jeszcze w wariatkowie  ;)
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline Gosiaczek80

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8055
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10998 dnia: 23 Września 2010, 22:02 »
słuchaj ja cięrozumiem. siedzę w domu z małymi przerwami 4 lata. uganiam sie za pannami, wiekszkosc rzeczy musze sama zrobić. Takie życie, ot. nie ja pierwsza i nie ostatnia...co nie oznacza, że nie jest ciężko, i mam tego wszystkiego czasem dosyć.

Dobrze ze ty pomagasz mężowi, kiedyś to on ci pomagał. na tym polega chyba miłość i małżeństwo. " w zdrowiu i w chorobie i że cię nie opuszcze aż do śmierci" - dobrze pamietam ??

A Norbert wszystkiego musi się nauczyć i jeszcze dużo czasu mu zajmie aby zrozumieć, że  np. "nożem nie wolno się bawić".  Ja to wiem, bo to samo przerabiałam i przerabiam. Można mówić 1000 razy, a ona i tak swoje. Tu niestety należy włączyć opcję konsekwencja, twoje uparcie "ze nie wolno", zacisnąć zęby, poprzeklinać w duchu.

Wierz mi dzieci mogą już byc nauczone pewnej rzeczy, ze np. nie wolno malować po ścianach, a i tak za jakiś czas znowu nas wypróbują i znowu pomalują, bo "może już można"...nie wiem jak inne dziewczyny z e swoimi dziećmi ale ja ze swoja tak mam. I to jest normalne i fizjologiczne i ...zdrowe....

A jeśli ona taki upartu, to...przygotuj swoje nerwy....przyjdą bunty to w tedy sie będzie działo...oj ja tej mojej starszej panny mam czasem serdecznie dosyć...dziś np. cały plac zabaw "podziwiał" jej ryk, bo mama powiedziała, że "ni, nie wolno" i "nie dam ci".



Offline nikola/23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6889
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 4.10.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #10999 dnia: 23 Września 2010, 22:03 »
A ja cie rozumiem  ;), moj synus tez uparciuch (po mamusi) juz pokazuje charakterek, z tym ze mi od początku mąz w niczym przy malym nie pomagał, sama sobie musialam radzic, przez wakacje kiedy moja mama miala urlop to mi troszke pomogla i tyle.

Offline s.aga

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1780
  • Płeć: Kobieta
  • Życie jest piękne, gdy patrzysz na nie pięknie
  • data ślubu: 16.10.2004
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11000 dnia: 23 Września 2010, 22:11 »
chwała tym co pracę mają  ;D
ja póki co marzę. wrzesień 2011, córa do przedszkola ja do pracy. i mam nadzieję że do tego czasu właśnie w wariatkowie nie wyląduję  :D

niestety siedzienie z dzieckiem 24godziny na dobę czasami doprowadza do tego że ma się tego kochanego bobasa serdecznie dość. moja też nigdy 5 min nie usiedziała. teraz jest lepiej, tzn się dogadujemy. bo z moją albo trzeba coś robić, albo jej coś konkretnego zadać. np nie pozwala mi obrać ziemniaków, to obieram i łupinki spadają na ziemie, a ona ma kupę radochy że zamiata i wrzuca do kosza ;) tak więc do dziecka tylko sposobem
« Ostatnia zmiana: 23 Września 2010, 22:12 wysłana przez liliann »

Offline Gosiaczek80

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8055
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11001 dnia: 23 Września 2010, 22:17 »
Cytuj
do dziecka tylko sposobem

oj tak  ;D ;D



Offline nikola/23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6889
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 4.10.2008
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11002 dnia: 23 Września 2010, 22:42 »
A ja tam moge 24 godz z dzieckiem spedzam, uwielbiam to  ;D i choc moj maly to taki maly urwisek ale mimo to bardzo to lubie ale ja to chyba jakas inna jestem bo widze ze większosc lasek nie lubi spedzac czasu ze swoimi dziecmi  :D

Dzis np mlody mial na wszystko "nie" , nie zjadl obiadu byl wielki krzyk,bo on jesc nie chce, w sklepie upatrzyl sobie autko i byl przerazliwy krzyk bo on chce i tak dzis o wszystko wrzeszczenie, krzyczenie i placz ale ja jestem osoba cierpliwą (zwlaszcza do niego) i nieugiętą, tzn nie ma to co on chce  ;), noi minąl nam dzien bardzo marudny, ale mimo to nie jestem zmęczona, zla itp
A z tego krzyku mlody padl bardzo szybko, nawet nie minelo 2 min i usnąl, a ostatnio w dzien spi tylko raz o 11 i to czasem tylko 15-20 min a tak to caly dzien nakręcony lata po mieszkaniu takze latwo nie mam  ;D

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11003 dnia: 23 Września 2010, 23:10 »
bardzo to lubie ale ja to chyba jakas inna jestem bo widze ze większosc lasek nie lubi spedzac czasu ze swoimi dziecmi  :D

poprawka...
ja uwielbiam spędzać czas z Ewką...
teraz mi jej okrutnie brakuje i vice versa,
ale nie wyobrażam sobie robić TYKO TO...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline elisabeth81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7820
  • Płeć: Kobieta
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11004 dnia: 23 Września 2010, 23:27 »

poprawka...
ja uwielbiam spędzać czas z Ewką...
teraz mi jej okrutnie brakuje i vice versa,
ale nie wyobrażam sobie robić TYKO TO...

Lila idealnie oddałaś przynajmniej to co ja czuję...bingo!
"Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę"

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11005 dnia: 23 Września 2010, 23:45 »
i L zżarałam...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline marcella

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10942
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 21.05.2011
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11006 dnia: 24 Września 2010, 00:04 »
Oponka my Cię rozumiemy.. ale nie możesz pisać, że chodzenie do pracy jest łatwiejsze.. Ja akurat jeszcze do niedawna chodziłam do dwóch prac i Zuzę widziałam strasznie mało.. teraz co prawda została mi już tylko fotografia, ale jak mam ślub wyjazdowy i plener tam na miejscu w poniedziałek to Zuzi nie widzę 3-4 dni.. mówię Ci.. że to masakra jest... i we wrześniu mam tak co tydzień... psychicznie czasem po prostu nie wyrabiam.. Jak tylko mogę to siedzę z nią i każdą chwilą się cieszę.. a mój M oprócz wyjazdów to siedzi non stop przy kompie i zdjęcia obrabia.. i córki praktycznie w ogóle nie widzi.. no ale co zrobić takie życie.. Ale staram się widzieć plusy :)


Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11007 dnia: 24 Września 2010, 08:36 »
Hej!
Ale tu gorąca dyskusja. Wpadam do was z wyglądem jak wilkołak. Mam za sobą pierwszą w życiu noc z zakatarzonym dzieckiem. MASAKRA!!!!!! Wiedziałam, że to sajgon, bo czytałam co piszecie. I się przekonałam na własnej skórze. Młodemu wczoraj około południa puścił się wodnisty katar z jednej dziurki (chwalić Boga, że druga jeszcze była drożna). Nie dał sobie noska czyścić, a po zakropieniu krzyczał wściekły jeszcze 5 min, ale trudno. Za to noc przeszła moje oczekiwania. W zasadzie ja nie spałam, a Bartuś spał po 10 minut i się budził z płaczem. Nie dawał noska wyczyścić. Popłakiwał, tarzał się w poduszce. On za bardzo nie umie spać na brzuszku, bo szybko się budzi, więc jak był spokój to tylko na chwilkę. Nie pomogło ułożenie główki wyżej. Ech.... pomogły za to puszczane kołysanki. Uspakajał się i wyciszał. Aaaa... i miałam problem z karmieniem. Dwa razy po jedzeniu zaraz mi zwymiotował. To chyba od tego kłopotu z oddychaniem. Może też od tego, że wydzielina z nosa częściowo jednak spływała do gardła. Dobrze sobie tłumaczę? Mam w planach dziś pojechać do moich rodziców, ale szczerze się zastanawiam czy to dobry pomysł. Wprawdzie od kataru jeszcze nikt nie umarł, ale w domu mam jednak wszystko pod ręką do dziecka. Mały w zasadzie nie ma temperatury. Ma tak w okolicy 36,9 - 37,2. Teraz bawi się tu koło mnie z jęzorem na wierzchu, bo chyba trochę oddycha przez buzię. Eeee biedne takie dziecko. Tylko niby katar, a tak męczy. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz. I tak się ciesze, bo w zasadzie 9 miesięcy nie imało się nas żadne choróbsko.


Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11008 dnia: 24 Września 2010, 08:39 »
Dziewczyny będziecie się licytować??
Mam pytanie nie wiedziałyście na co się piszecie? Chyba uzgodniłyście z mężem jak będzie wyglądać wasze wspólne życie po narodzinach dziecka.
Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Albo się się przebywa z dzieckiem non stop i ma się tego po uszy...w co nie wątpię. Ja bym zgłupiała...
Albo realizuje się siebie, uwzględniając również rozłąkę, tęsknotę itp...

Ale każda wybrała sobie sama...no to o co chodzi?
« Ostatnia zmiana: 24 Września 2010, 09:13 wysłana przez liliann »
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: e-weselne mamusie, czyli pogadajmy o naszych dzieciaczkach
« Odpowiedź #11009 dnia: 24 Września 2010, 09:20 »
Wybacz Oponka, ale ja właśnie Twoje posty odbieram jako narzekanie- jakkolwiek to słowo brzydko nie brzmi to jednak narzekanie jest narzekaniem- żaleniem się na zaistniałą sytuację... od kilku tygodni- widać, że jesteś przemęczona i wierz mi, że ja to również rozumiem. Pisałaś, że nie masz ani sekundy dla siebie, nie możesz Norberta z nikim zostawić, do tego jest mega absorbujący i żeby dołożyć do maksimmum możliwości to jeszcze ma masakryczne noce. Nie odnosiłam swoich rad do ostatniego Twojego posta, tylko do sytuacji ogólnie. A skoro masz małego osiołka to może warto zacząć stosować inne metody? Karne jeżyki czy coś w tym stylu? Nie wierzę, że na Norberta nie ma  żadnego sposobu- po prostu jeszcze takiego nnie znalazłaś ;)