U mnie jest ciekawie. Zarówno moje jak i mojego Zdziśka nazwisko kończą się na "ski". Obydwa zaczynają się na tą samą literę...moje ma 9 liter, a jego 10 - ale kombinacja...
Dwa nazwiska w grę nie wchodzą...któe wybrac?
Jego jest ładne i świetnie brzmi, a moje za to, hahaha, kojarzy się z pewnym miłym puszystym zwierzątkiem. Ale jest problem - wszyscy przez to robią w nim błędy...ale ja się juz przyzwyczaiłam, i poprawianie ludzi niesamowicie mnie bawi...
Poza tym opieram się - co to za głupie zwyczaje nazwisko mężą przyjmować, niech on przyjmie moje, a co...to raczej w rachubę nie wchodzi..ha
i w efekcie nie wiem co zrobię......
kasian - pomyśl o tym - u mnie w rodzinie moja babcia ma to samo i imię i nazwisko, co jej synowa...nie może być gorszej kombinacji... więc mówimy tak:do babci - Janka, do cioci (jej synowej) - Janeczka i jakoś żyjemy
