Witajcie - oj ciężko ciężko.
Ale cóż - już 20 czerwca 2009 zakończenie roku

No i po drodze cała masa weekendów i dłuugich weekendów

co do zoo- powiem tak - uważam,iż MIłek za mały całkiem na to zoo nie jest - bo wszystko widział, patrzył, głaskał sarenki, osiołki, koniki i inne zwierzątka.Ale myśle,że jak na oglądanie tyyyylu zwierząt na raz to jest za mały.
Pomimo tego,iż rozumie i wie, powtórzy i porozmawia na temat tych zwierzątek - to bardziej w sumie był zainteresowany placami zabaw co jakiś czas - które są w Ueckermunde dostępne dla maluchów.No i rewelacyjnie przyjął i - ku naszemu zdziwieniu - nie bał się takiej zjeżdżlni - rury zamkniętej.
Jak raz z nim zjechałam - to chyba z pół godziny nie mogliśmy iść dalej

:los:Na zmianę zjeżdżaliśmy -ja i Artur. Bo samego puścić goo tam nie chcieliśmy

No ale zoo trzeba zaliczyć raz jeszcze, np w Trójmieście bądź w Berlinie.Ale to za jakiś czas,jak MIłek podrośnie.
Aha,zapomniałam powiedzieć,że wczoraj kupiliśmy w końcu coś dla mnie.
Miałam jescze kasę od moich koleżanek z pracy z imieninowego prezentu.No i czaiłam się na mikser z obrotową miską z blenderem.Bo ten co mam,muszę w końcu oddać kuzynce.
No i czaiłam się na jakiś tańszy model....
No ale z mężem poszłam i kupiliśmy lepszy.
Dołożyliśmy trochę, ale ponieważ m funkcje,które ja chciałam i takie,jakie chciał mój mąż - wybór padł na ten

jutro będę testować ciasto w nim.
Teściowa w niedzielę przyjeżdża (będzie przez tydzień MIłka pilnowała,bo moja niania wraca za tydzień) to zobię jakieś ciasto
