Zobaczymy jak to będzie. Taki zamiar mamy, a wiadomo nie od dziś że życie najlepiej nasze plany weryfikuje.
Oj dziewczyny nawet nie mam czasu na forum. także przepraszam, że nie bywam u Was. Tyle się znowu dzieje. Ale opowiem Wam trochę.
Byliśmy wczoraj z Pawłem na poszukiwaniu moich butów ślubnych w Sosnowcu w jednym z "salonów"-pracowni krawieckich. I powiem Wam, że mnie strach ogarnął. Dziewczyna przede mną przyszłam odbierać suknię. W pierwszej chwili jej w ogóle nie poznała, dopiero po detalach stwierdziła że to właśnie ta. A suknia byłam brzydka (przepraszam za słowo, ale innej nie potrafię znaleźć). I nie chodzi tu o krój, bo to kwestia gustu, ale o wykonanie. Wszystko uszyte było tak na odwal, żeby tylko przez chwilę się trzymało. Jakieś koraliki, których miało nie być (przysłuchiwałam się rozmowie tej dziewczyny z jej mama i chyba siostrą). Kwiat wyglądał zupełnie inaczej niż w zamierzeniu. Jednym słowem porażka. I się podłamałam, bo ja też u krawcowej szyję i jak mi też takie coś oddać będzie chciała. No szok. Jakby to moja suknia była to bym się poryczała chyba, żądała zwrotu pieniędzy w całości i szukała sukienki innej na szybko, na już. Naprawdę szok. I tak myślę, czy nie lepiej było zapłacić więcej w salonie i może większa pewność byłaby. Ehhh ;/
Ja butów też nie kupiłam. Dwa fajne wzory były. Jeden z paskiem a drugi bez. Wyglądowo podobał mi się bardziej ten bez paska, ale wygodniejszy będzie chyba ten z paskiem, bo noga stabilniejsza. A tego z paskiem nie było mojego rozmiaru (bo 35 było dobre). Także poszukiwania trwają.
A dziś jedziemy do kancelarii w parafii Pawła, żeby zapowiedzi wywiesili. Później od razu do restauracji. Postaramy się ustalić menu i wypytać dokładnie o wszystko. Znowu dzień poza domem.
Wujek zgodził się nas wieźć do ślubu, nie wiem czy Wam wspominałam.
Na dniach muszę jeszcze fryzjera i makijaż załatwić. Jej czasu coraz mniej. Może w sobotę pójdę (choć w piątek impreza z pracy)..
To tyle. raz jeszcze przepraszam, że do Was nie zaglądam.