Wiesz co ja często (np. w lato) chodziłam bez okularów, bo mi jakoś lepiej było. Ehhh. A oczy mi się przyzwyczaiły i nie oponowały. Jedynie co to "worki" pod oczami miałam, a jak od wczoraj nie noszę w okularów w ogóle to mi powoli znikają. Ehhhh...
Wczoraj "usadziliśmy" gości. Nie jestem z tego zadowolona do końca, ale inaczej się nie dało ;/ Musi tak być. Choć ciągle nie wiem czy jeden kuzyn przyjeżdża. W chwili obecnej wolałabym żeby już nie przyjeżdżał, bo będzie problem z usadzeniem go (ich, bo z dziewczyną).
Poza tym nie wiem skąd będę do ślubu wychodziła. Miałam od mamy, tak od zawsze myślałam. Ale u mamy teraz brat z żoną i czwórką dzieci mieszka. I nie wyobrażam sobie wychodzenia stamtąd w takich warunkach. A z bratem dogadać się nie da, bo nic nie rozumie i nie dociera do niego, a swoja drogą na wesele nie jest proszony. Niby na się w tym tygodniu wyprowadzić (z cztery miechy już tam mieszka), ale ja nie wierzę. Poza tym malować jeszcze mieliśmy u mamy.. I kurde zła jestem. Bo nie wiem na co się nastawiać. A chciałabym od mamy wychodzić. Paweł od swojej wychodzi. Ja musiałabym z naszego wynajmowanego mieszkanka. Ehhh
Przerażać mnie to wszystko zaczyna. ;/