ja też troszkę boję się tego leżakowania, bo Nikodem ponad rok w dzień nie sypia, ale myślę, że intensywne przedpołudnie może go zmorzy na tyle, że trochę poleży. Do tej pory w dzień robię mu w domu leżakowanie przed bajką w tv... odpoczywa jakieś 20-30 minut...
I w naszym przedszkolu również dzieci przebierają się w piżamki. W domu tego nie praktykowaliśmy (choć znam takich co przebierali maluchy) ale dzięki temu miałam większą mobilizację, aby Nikodema nauczyć ubierania się i rozbierania na tip top, tak, aby w przedszkolu już nie miał związanego z tym stresu. I tak jak do czerwca miał problem z górą, tak teraz ściąga, ubiera praktycznie wszystko jak trzeba.
Nikoś też bardzo cieszy się na nowe przedszkole, bo idzie tam z przyjaciółmi z podwórka- bardzo mocna grupa 6-osobowa z piaskownicy- dzieci się uwielbiają i codziennie ze sobą bawią. Mam jednak wrażenie, że z całej ekipy tylko Nikodem płynnie w tą rzeczywistość przedszkolną wkroczy, bo tylko on był do tej pory pod opieką "placówki" (chodzi do klubiku). Młody już wie, że ma pocieszać płaczące dzieci i tłumaczyć im, że mama po nich przyjdzie

Jak mu ostatnio tłumaczyłam, że na początku dzieci mogą troszkę płakać za mamusiami to wyglądał na zdziwionego

"Plakać? A dlaciego? psiecież mama zawsie psichodzi!". Boję się tylko o Kajtusia, który zostaje sam w Klubiku... pocieszające jest to, że zna tam "ciocię" i chodzące już od jakiegoś czasu maluszki, więc może aż tak bardzo tęsknić za bratem nie będzie... tylko to poranne rozstanie jakoś spędza mi sen z powiek

w ogóle zdałam sobie sprawę, że właśnie kończy się najbardziej beztroski czas dla moich dzieci...