Autor Wątek: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009  (Przeczytany 32145 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #90 dnia: 30 Sierpnia 2009, 12:42 »
Fajnie , że wypad udany i że masz tyle sił do pracy. z niecierpliwościa czekam na dalszy ciąg relacji :)

Offline toscansun

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1697
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31.05.2008
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #91 dnia: 30 Sierpnia 2009, 13:01 »
Super, że wypoczynek się udał:)
Sądzę, że malowanie (wdychanie farby) raczej teraz nie dla Ciebie....poza tym wchodzenie na drabinę, czy stołek, aby wyżej pomalować -niebezpieczne :-\  Nas też to niedługo czeka, ale zajmie się tym mój mąż, on nawet bez drabiny sufit może pomalować ;D
Czekam na fotki:)
Hania 24.11.2009 r.    Klara 26.04.2011 r.    Gabrysia 25.02.2014 r.

Offline Justys851
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 28242
  • Płeć: Kobieta
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #92 dnia: 30 Sierpnia 2009, 13:24 »
Malowanie ścian to nic trudnego ale napewno nie w Twoim stanie, dośc że trzeba sie namachać to jeszcze nawdychać tej farby  :-\

Super ze już wróciliście i zaraz będzie dalszy ciąg relacyjki  :hopsa: :hopsa: :hopsa:



Offline amika

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2586
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 12 kwiecień 2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #93 dnia: 30 Sierpnia 2009, 13:39 »
Fajnie ze wróciliście zadowoleni  :)
Co do malowania samej hmm... ja np. mam strasznie słabe ręce i bardzo mnie bolą przy takim machaniu wałkiem czy pędzlem
A poza tym w Twoim stanie -odradzam
 
 

Offline Fasolek
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4022
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.08.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #94 dnia: 30 Sierpnia 2009, 14:29 »
No to lecimy z relacją...

Przyszedł czas wyjścia z domu (chyba na tym skończyłam, co? ;D ). Sąsiedzi wszyscy w pracy, więc na szczęście żadnych tłumów ani gapiów nie było :) Pojawił się problem logistyczny, jak mnie załadować do auta ;D W końcu ja złapałam kiecę, zadarłam ją, welon mi sis założyła przez ramię do przodu i jakoś się wspięłam na siedzenie ;) W sumie to jak teraz o tym myślę, to nawet nie wiem, czy nam fotograf robił zdjęcia w tym momencie :P Pewnie robił, ale kiedy i jak to nie wiem ;D No ale w końcu świadek uruchomił pojazd i ruszyliśmy. Dekoracja autka spisywała się dzielnie i nie wykazywała oznak odpadania nawet przy prędkości 60 km/h ;D W aucie czułam się jak nie z tego świata, miałam wrażenie, że płynę i unoszę się gdzieś daleko, uśmiechałam się do ludzi, oni machali do mnie a ja do nich, było cudnie. Dojechaliśmy na zamek- udało nam się zaparkować w cieniu pod drzewem tuż przy bocznej bramie (parkowaliśmy od strony szkoły muzycznej- to tak dla wtajemniczonych). Wysiedliśmy i wkroczyliśmy na dziedziniec (buty dzięki temu że miały szeroki obcas w ogóle mi nie wpadały między kostkę brukową, czego się bałam). Tam już zebrani byli prawie wszyscy nasi goście- moja mama, która wcześniej ani kiecki ani mnie w niej nie widziała oniemiała... Widziałam, że chciało jej się płakać, na szczęście się powstrzymała, dzięki czemu ja też nie wybuchłam płaczem. Przywitaliśmy się z rodzicami i w sumie już po chwili podszedł do nas pan z urzędu, żebyśmy poszli z nim i sprawdzili poprawność dokumentów. Na miejscu w biurze  dali mi kartkę do przeczytania, a ja nawet nie wiedziałam co czytam- sis za mnie sprawdziła, czy się wszystko zgadza :P Ja potrafiłam się tylko szczerzyć jak głupi do sera i kiwać głową :P W końcu wróciliśmy na dziedziniec i w sumie to chwilę później już z gośćmi zostaliśmy poproszeni do sali. Zasiedliśmy na tych  boskich zamkowych krzesłach (bardzo wygodne!!) i patrzyliśmy, jak wszyscy wchodzą. Gdy już każdy odnalazł swoje miejsce weszła pani sędzia. Miałam wrażenie, że mówiła od serca, nie jakąś wyuczoną formułkę, nie pamiętam konkretnych słów- pozostało mi w głowie tylko wrażenie takiej życzliwości i szczerości z jej strony. Potem przysięga- K miał taką poważną minę, że myślałam, że śmiechem wybuchnę- w życiu go takiego nie widziałam ;D Ale oczy to miał, rety, jak 2 studnie pełne uczuć. Zatonęłam generalnie  :Zakochany: Obrączka weszła mi o dziwo gładko na palec (opuchlizna mi zeszła wtedy z rąk dosłownie na parę chwil- gdy jedliśmy obiad weselny już miałam balona a nie palca  ;D ) Przy składaniu podpisów nie miałam żadnych wątpliwości, a gdy podpisywała się moja siostra to myślałam, że ona zaraz wybuchnie płaczem i zamiast podpisu będą mokre plamy :P Potem powrót na miejsca, gratulacje od Pani sędzi, brawa i do wyjścia- szybko, gładko, bezboleśnie- tak staliśmy się małżeństwem.
Oczywiście przyszła kolej na życzenia- najbardziej mnie wzruszyła oczywiście siostra, która już nie wytrzymała i cała zapłakana stała przed nami, nie bardzo wiedząc co zrobić ze swoimi łzami, ja przez nią się wtedy też troszkę spłakałam. Ściskałyśmy się chyba całą wieczność, ale w tamtym momencie to było dla mnie ważniejsze, niż kolejka pozostałych gości :) Z sali życzeń wychodziliśmy jako jedni z ostatnich, a na dziedzińcu spadł na nas deszcz monet- wyzbieraliśmy wszystkie i w sumie to nie wiemy, co się z nimi stało ;D Zaginęły w akcji :P Fotograf zrobił nam wszystkim wspólne zdjęcie na schodach przed USC a potem nadszedł czas co by ruszyć na wesele. Goście ruszyli taksówkami na wesele, albo swoimi autami, albo z kimś się pozabierali. Nas oblepili niemalże znajomi i robili sobie z nami zdjęcia- oczy mnie aż bolały od słońca a policzki od uśmiechania się. No i w końcu ruszyliśmy do autka. Nasz kolega- policjant zorganizował parę aut z gośćmi, co by zrobić nam konwój :) A potem- przyczepił kogut na dach i w ten oto sposób mieliśmy obstawę policyjną :brewki: Wszyscy trąbili, ludzie znowu się za nami oglądali z ja znowu się szczerzyłam do wszystkich i unosiłam jakby nie w tym świecie. Jechaliśmy Wyszyńskiego i potem wojska polskiego w kierunku ronda sprzymierzonych- były godziny szczytu i oczywiście spory ruch na drodze, ale co tam, nasi goście poblokowali skrzyżowania, kolega policjant zablokował całe rondo (stanął w poprzek 3 pasów ronda z lizakiem i kogutem- no każdy kierowca by się zatrzymał), abyśmy my i nasz konwój mogli w całości wjechać. :D Jak już zjeżdżaliśmy z ronda to widzieliśmy, że przez tą akcję poblokowały się wszystkie wjazdy i zjazdy, śmieliśmy się z K z tego, ale tamtym wszystkim kierowcom musiało być ciężko i co poniektórzy pewnie się wściekali.... Dojechaliśmy na sale i.... okazało się, że mimo, że ruszyliśmy tak późno, że wszyscy ruszyli przed nami, to my dotarliśmy jako jedni z pierwszych na salę :P No to czekaliśmy na gości, gadaliśmy z przybyłymi i dreptaliśmy nogami z niecierpliwości, bo głodni strasznie byliśmy ;) Powitanie chlebem i solą i kieliszkami z wodą i wódką wspominam wesoło- rodzice nie bardzo wiedzieli co powiedzieć ;) Byłam strasznie spragniona a mama miała mi wyczuć, gdzie woda. Pytam, gdzie woda w kieliszku jest, a ona, że nie wie. I zaczęło się zbiorowe wąchanie tacy z kieliszkami ;D Ale mi już zabrakło cierpliwości i zdałam się na ślepy los licząc na wodę...Oczywiście trafiłam wódkę (K niepocieszony ;) ) :D Potem się dowiedziałam, ze wszyscy myśleli, że zamoczę tylko dziubek a ja pociągnęłam zawodowo- całego kieliszka na raz  nie bacząc na konsekwencje ;)  Mały po tej dawce alkoholu przez dobre 3 godziny kopał jak najęty... Potem wejście na salę, toast lampką szampana, sto lat odśpiewane, pierwsze "gorzko gorzko" i siup do stołu na obiadek. Mniam mniam, tego mi było trzeba! Zupka oczywiście boska, 2 danie wywołało zachwyt u wszystkich. No i nasz 1 taniec- nie wiedzieliśmy co DJ nam puści, nie mogliśmy się zdecydować na żaden utwór. Tańczyliśmy do Michaela Buble "I've got you under my skin"; myślałam, ze będę zestresowana, że wszyscy się na nas lampią, a ja, jak zwykle gdy jestem w ramionach K, zapomniałam o całym świecie, byłam tu i teraz i rozkoszowałam się tą chwilą. Wiedziałam jakoś, że ona się nie powtórzy. Potem dołączyli do nas rodzice, świadkowie, wszyscy pozostali goście i tak zaczęło się weselicho :) Tańczyłam chyba najwięcej ze wszystkich, oczywiście razem z K, tańczyliśmy nawet do piosenek których nie lubimy, ale tamtego dnia podobało nam się wszystko.  :) Gadaliśmy z gośćmi, piliśmy z nimi (ja wodę- po szampanie i kieliszku wódki uznałam, ze alkoholu starczy i nikt nie miał mi tego za złe), jedliśmy i czas leciał jak szalony. W międzyczasie pojawił się tort, którego nawet nie zjadłam do końca (a był tak pyszny!!!), moja sis zorganizowała konkurs- niespodziankę dla gości, gdzie nagrodą dla każdego, który wziął udział w konkursie, była gazetka "Dobre wady" (więcej nie powiem, wgrałam ją dziś na serwer ze zdjęciami, więc wieczorem powinna się pojawić- powiem tylko, że jest na co popatrzeć :D :D :D :D ), zorganizowała też lampiony dla nas, które puszczaliśmy chyba ok 11 w nocy- wszystkim się bardzo podobały, nam też, ale oczywiście to też było dla nas niespodzianką (no mówię Wam- taka świadkowa to skarb!!) Oczepiny standardowe były- rzucanie welonem, musznikiem (ten złapał świadek K i wiecie co? $ dni temu się oświadczył swojej dzieczynie ;D) , krzesełka z fantami, taniec z marynarkami, quiz dla nas (siedzimy tyłem do siebie, dj zadaje pytania i odpowiadamy podnosząc but swój lub partnera) i kareta (chyba tak to się nazywa- 2 drużyny z 5 osób, gdzie jest mama, tata, dziecko, słoń i pies i dj czyta opowiadanie i za każdym razem gdy padnie np mama to ona musi obiec 5 krzeseł swojej drużyny i usiąść jako pierwsza- wtedy ta drużyna wygrywa pojedynek).
No a po oczepinach to już tańce do rana były- z K zeszliśmy ostatni z parkietu ok 4 w nocy :) Jako ostatnia leciała piosenka "pora na dobranoc" z misia uszatka ;D Potem to już tylko noc poślubna ;) Ja poszłam nawet się wykąpać, bo nie miałam ochoty spać taka brudaska po dniu pełnym emocji i tańców ;) Ale jak już wlazłam do łóżka to zasnęłam na amen. Obudziłam się ok 9 i poszłam śniadanie. K spał, więc przyniosłam już mężowi śniadanie na tacy do łóżka (a właściwie kelnerka przyniosła, ale ja zorganizowałam :P ) Ok 11. 30 wyszliśmy z pokoju spakowani, rozliczyliśmy się z restauracją do końca, zapakowaliśmy sie do auta i opuściliśmy hotel. Tak się skończyło nasze wesele :)
W domu pozdejmowaliśmy dekorację z auta- zawiesiłam ją na szybie okiennej na taras ;D, Z potem przyszli świadkowie, rodzice, dziadki, znajomi (w sumie z 20 osób się zebrało) i było komisyjne rozpakowywanie win i kilku prezentów :) W międzyczasie dojadaliśmy jedzenie z wesela, dopijaliśmy otwarte butelki alkoholu, śmialiśmy się i już wspominaliśmy :)
Alkoholu kupionego na wesele zostało mnóstwo, ale o dziwo nie wódki- tej tylko 2 butelki się "uratowały". Świadkom i ich partnerom w podziękowaniu daliśmy po butelce metaxy i po winku, które mogli sobie wybrać spośród wszystkich jakie dostaliśmy. Do 24 jeszcze siedzieliśmy ze znajomymi i gadaliśmy, a potem to już nawet K padał na pyszczek. Poszliśmy spać i tak się skończyły "poprawiny" :) Niedziela była leniwa, w poniedziałek ostatecznie zmyłam z głowy koka ślubnego a we wtorek była sesja. Środa- niestety powrót do rzeczywistości i do obowiązków :)

No to teraz możecie mnie linczować za tasiemca :biczowanie: :los:
Max 13 wrzesień 2009
Leoś 30 maj 2011

Offline Daruda

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13436
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.06.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #95 dnia: 30 Sierpnia 2009, 15:42 »
WOW  :o :o :o :o :o



Offline Castia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5409
  • Płeć: Kobieta
  • totalnie zakochana
  • data ślubu: sierpień 2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #96 dnia: 30 Sierpnia 2009, 16:35 »
dotrwałam do końca! :D
oj pięknie było! :)



Offline moniq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13342
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 17.07.2010
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #97 dnia: 30 Sierpnia 2009, 18:53 »
ja też przeczytałam wszystko piękna relacyjka :)
Dane potrzebne do przekazania 1% podatku na naszego syna Maćka
W formularzu PIT wpisz numer KRS: 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
23900 Kowalski Maciej Dąbrowa Górnicza
Dziękujemy

Offline Justys851
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 28242
  • Płeć: Kobieta
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #98 dnia: 30 Sierpnia 2009, 20:15 »
wow niezłą obstawę mieliście super uczucie  ;)
wiem bo z podobną jechałam w Rosji  ;D ;D ;D

już nie mogę się doczekać kolejnych zdjęć  ;)



Offline Olucha

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6455
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11 lipiec 2009r.
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #99 dnia: 30 Sierpnia 2009, 20:17 »
Przeczytałam całego "tasiemca"  ;) Super musiała wyglądać taka obstawa policyjna  ;) A teraz czekam na zdjęcia  ;)

Offline moniq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13342
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 17.07.2010
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #100 dnia: 31 Sierpnia 2009, 08:58 »
obstawa policji to musiało super wyglądać, już widzę minę tych kierowców co musieli czekać  aż przejedziecie ;D ;D ;D
Dane potrzebne do przekazania 1% podatku na naszego syna Maćka
W formularzu PIT wpisz numer KRS: 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
23900 Kowalski Maciej Dąbrowa Górnicza
Dziękujemy

Offline paooolka

  • Niufomaniaczka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8987
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 05.09.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #101 dnia: 31 Sierpnia 2009, 10:59 »
a kiedy beda fotki?  ::)
bardzo zaluje ze nie dotarłam do Ciebie do USC, akurat mialam przeprowadzke w tych godz, strasznie sie wkurzylam
Il corpo è solo uno strumento. Il corpo senza lo spirito non ha nessun valore.

całkiem nowa JA

Offline Fasolek
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4022
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.08.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #102 dnia: 31 Sierpnia 2009, 11:17 »
Dzisiaj króciutko, bo czasu mało a rzeczy do zrobienia dużo- niestety.
Fotki są na stronie 14sierpnia2009.pl Tutaj nie chciałam wrzucać.... Tam macie już kilkaset zdjęć, na forum w życiu bym tyle nie umieściła ;)
Napiszę wieczorem, bo mnie już mąż wygania- zgagulec jeden  :P Buziaki :-*
Max 13 wrzesień 2009
Leoś 30 maj 2011

Offline wiśniowa

  • forumowy
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9444
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.05.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #103 dnia: 31 Sierpnia 2009, 12:20 »
ale fajnie piszesz... takie tasiemce to ja lubię :)

Offline ASIA39

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4671
  • Płeć: Kobieta
  • Szata miłości utkana jest z materiału codzienności
  • data ślubu: 18.08.2012
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #104 dnia: 31 Sierpnia 2009, 19:54 »
śliczne zdjęcia, piękna z Ciebie kobieta i ten brzusio  :Serduszka: pięknie wyglądaliście  :)

torcik miodzio  ;D

Offline amika

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2586
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 12 kwiecień 2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #105 dnia: 31 Sierpnia 2009, 22:12 »
Oczy mnie przyszczypały przy czytaniu,ale dałam radę ;D
Fotki śliczne.Wogóle pięknie wyglądaliście :)
 
 

Offline justyna85

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8439
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 01.08.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #106 dnia: 2 Września 2009, 00:44 »
a ja tego twojego tasiemca przeczytalam jednym tchem :) bardzooooo fajnie wszystko opisalas :)



Offline aneta_81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3666
  • Płeć: Kobieta
  • Szczęśliwa, spełniona..
  • data ślubu: 22.07.2006
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #107 dnia: 2 Września 2009, 09:01 »
:) po 1) moje gratulacje..

wyglądałaś przepieknie, masz śliczną urodę... bardzo podoba mi się Twoja wiązanka, sukienka taka delikatna, wszystko tworzy jedną całość ;D

Offline Fasolek
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4022
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.08.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #108 dnia: 2 Września 2009, 12:08 »
Cześć laski :D

Dzisiaj mam troszkę dzień lenia ;) W związku z tym zasiadłam na kanapie, porozkładałam ciuszki jakie mam dla małego i postanowiłam zakupić brakującą resztę na allegro :) Jakoś w hurtowniach, jak widzę tyle rzeczy w jednym miejscu nie potrafię niczego do siebie dopasować...
Mebelki K kupi w ikei (jedzie dziś do Wrocławia) i w ten oto sposób zostaną nam do kupienia same akcesoria :) Możliwe, że aby K o niczym nie zapomniał to sobie dojadę do Wrocka pociągiem w piątek popołudniu i razem zrobimy zakupy i potem wrócimy do Szczecina :)
Jak patrzyliśmy na ceny mebli z zestawów dziecięcych to nam włosy się jeżyły na głowie...
Poza tym wózek, który był wybrany, na żywo okazał się jakiś niski. Tzn większość wózków ma jego wielkość, ale akurat obok stał taki wózek, do którego prawie się schylać nie musieliśmy no i nam namieszało się w głowie. Teraz próbuję znaleźć ten wózek w necie i zobaczyć, czy nie będzie tańszy, ale kurcze nigdzie go nie ma  :Maruda: Dlatego dziś jadę tym razem z tatą do hurtowni jeszcze raz dokładnie obejrzeć ten wózek i spisać numery modelu. Bo coś mi się wydaje, że lepiej chyba dopłacić do wózka parę stówek teraz, niż potem narzekać na ból kręgosłupa i pleców i wydać te pieniądze na leki, masaże i lekarzy... Bo jak mnie już wczoraj od obsługi tego wózka niższego, pierwotnie wybranego, bolały plecy, to chyba nie wróży najlepiej na przyszłość, co? ::)
Poza tym u nas w rodzinie tylko mamy są niższe, bo mają "jedyne" 165 cm wzrostu... Potem jestem ja ze 173 cm wzrostu a potem to już wszyscy powyżej 180 cm... Więc chyba taki wyższy wózek to raczej dobry pomysł ::)

A dziś śniło mi isę, że na usg (mam za tydzień i już się nie mogę doczekać) mały miał 4,5 kg wagi i 65 cm wzrostu... Mam nadzieję, że to nie był sen proroczy i nie urodzę king konga :brewki:
Max 13 wrzesień 2009
Leoś 30 maj 2011

Offline moniq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13342
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 17.07.2010
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #109 dnia: 2 Września 2009, 12:27 »
 ;D ;D uśmiałam się z tego kink konga
a co do wózka to ja się nie znam bo nie mam dzieci ale myślę że lepiej kupić wyższy, ostatnio babke widziałam wielka była a wózek strasznie niski i musiała się do niego schylać, raczej wygodnie jej nie było
Dane potrzebne do przekazania 1% podatku na naszego syna Maćka
W formularzu PIT wpisz numer KRS: 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
23900 Kowalski Maciej Dąbrowa Górnicza
Dziękujemy

Offline marta082008

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14122
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 16.08.2008
  • Skąd:: Szczecin
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #110 dnia: 2 Września 2009, 12:35 »
No, wiesz, niedawno był przypadek 7 kilogramowego niemowlaka :) i to u nas :)


Offline Olucha

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6455
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11 lipiec 2009r.
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #111 dnia: 2 Września 2009, 12:57 »
Moja Mama jak mnie rodziła to w tym samym czasie przyszło na świat dziecko prawie 10 kg  :)

O jakim wózku mówisz?

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #112 dnia: 2 Września 2009, 13:02 »
10kg to jakaś masakra, nawet nie chce sobie tego wyobrażać :)
Z tym wózkiem to koniecznie wyższy i tez tak przewijak i inne takie bo mozna sobie nieźle kręgołup załatwić

Offline wiśniowa

  • forumowy
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9444
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.05.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #113 dnia: 2 Września 2009, 15:17 »
o rany 10 kg  :o :o :o przecież to dziecko musiało być ogromne  ::)

Offline Daruda

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 13436
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.06.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #114 dnia: 2 Września 2009, 18:09 »
no no no niezła waga;-))) a wózek o tak tak,lepiej jak nie będziesz się do niego schylała,a tym bardziej Twój mąż skoro jest wyższy;-)



Offline Fasolek
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4022
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.08.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #115 dnia: 2 Września 2009, 20:24 »
Olucha pierwotnie mamy wybranego X-landera XA. A w oko wpadł nam teraz Mutsy na stelażu 4rider i gondolą Sports baby team 01.

10 kg noworodek??!! :o :o :o :o Rany...nawet nie chcę sobie tego wyobrażać... W takim przypadku to chyba tylko cesarka, co? ::)

Kupiłam dziś rożek dla małego- zielony ;D I pieluchy tetrowe i flanelowe i śpiochy z napisem "too cute for words" :P A teraz włażę na all i będę robić mega zakupy ciuchowe dla małego... ;)
Max 13 wrzesień 2009
Leoś 30 maj 2011

Offline Olucha

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6455
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11 lipiec 2009r.
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #116 dnia: 2 Września 2009, 20:30 »
Tak przez cesarkę, nawet nie chcę sobie wyobrażać jak to jest urodzić noworodka siłami natury  :)

Offline toscansun

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1697
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31.05.2008
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #117 dnia: 2 Września 2009, 20:30 »
Olu, my też wstępnie wybraliśmy xlandera xa, wydawało mi się, że jest wysoki (tzn. położenie gondoli)... My dzisiaj oglądaliśmy mutsy i mój mąż zakochał się w urban riderze, a ja nie umiem tego wózka powozić :-\ 4rider jest bardzo podobny do xa, no ale cenowo droższy...
Hania 24.11.2009 r.    Klara 26.04.2011 r.    Gabrysia 25.02.2014 r.

Offline Fasolek
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4022
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.08.2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #118 dnia: 2 Września 2009, 20:41 »
No Mutsy jest droższy, ale kurcze chyba wolę nie mieć bólu pleców... No i łatwiej mi się Mutsy składało i montowało na nim wszystkie elementy niż na X-landerze. I o dziwo tak jak x-landery znajdowałam w necie taniej niż w hurtowni, to Mutsy po dodaniu kosztów przesyłki są w cenie prawie takie same...
Max 13 wrzesień 2009
Leoś 30 maj 2011

Offline amika

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2586
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 12 kwiecień 2009
Odp: Fasolkowa relacja- 14 sierpnia 2009
« Odpowiedź #119 dnia: 3 Września 2009, 13:06 »
Też bym chciała robic takie zakupy   jak Wy  :(
Może wkońcu i mnie  się uda ;)
Pozdrawiam