Hej!
u mnie samopoczucie dobre. Generalnie nie narzekam, choć powiem Wam, że ostatnio miałam jeden wieczór kryzysowy. Popłakałam i przeszło. Generalnie to się trzymam, ale wiecie co.. chyba przez całe życie nie chodziłam tyle razy do lekarza co teraz. Już mi zbrzydło. Wszędzie atakują igłą, badania, białe fartuchy.. już mam dość.
Dziś właśnie byłam u diabetologa. Trochę się nie spodziewałam i jeszcze przed wizyta miałam zrobione badanie cukry dzisiejszego i jakiejś średniej z 3 miesięcy. Średnia wyszła ok, ale dzisiejszy cukier był przekroczony. Wcale się nie zdziwiłam, bo wczoraj z racji tego, że od dziś koniec zjadłam lody owocowe i generalnie nagrzeszyłam że ho ho. Stąd dziś rano cukier ponad normę

Lekarz dość fajny. Dostałam glukometr do badania poziomu cukru po posiłkach. Muszę dokupić do niego paski ... no i dieta, dieta i jeszcze raz dieta. Zaraz pobuszuję po indeksach glikemicznych, bo będę się na nich opierać. Sama dieta mnie nie przeraziła. Przeraziło mnie jak łatwo jest przekroczyć normę. Tam były dziewczyny, które już prowadziły dzienniczki i mierzyły cukier. Masakra. U jednej cukier podniósł się nad normę po tym jak do dwóch kromek suchego, ciemnego chleba z plastrem białego sera dorzuciła surową paprykę.. szok. Odpadają wszelkie kluchy i makarony bo to mączne. Żadnych tłuszczów, smażonego, ryż umiarkowanie. Maleńkie ilości i ciągła kontrola. Do picia jedynie woda niegazowana i gorzka herbata - żadnych owocowych i soków bez cukru. Jak mi będzie szło to dam Wam znać.
Myślałam, że mam problem z cukrem bo jestem sporą osóbką....ale nie... tam były same dziewczyny normalnie wyglądające, a dwie to wręcz szczypiorki. Jedna taka właśnie chudzinka przez całą ciąże przytyła 2 kg

a dzieciaczek na miesiąc przed końcem ciąży i tak ma już 3 kg. Szok. Na prawdę po wizycie mam sporo w sobie emocji i dylematów, ale wiem, ze najlepsza jest praktyka i wszytko wyjdzie w "praniu" jak będę już się kłuć i mierzyć. Jak kupię dziś paski to od jutra zacznę
