No to chyba te początkowe najmniejsze poprasuje

reszty nie wiem. Zresztą zobaczymy w praniu jak to wszystko wyjdzie - wyjściowe na bank będę prasować, co by pokazać jaka jestem przykładna i zorganizowana mama
Haniu na prawej i lewej - zlituj się kobieto

ja myślałam tylko o tej wewnętrznej...
Izunia nie prasowałaś co mnie bardzo zachęca do takiego czynu

Dziękuję za komplementa
Ilona ja z łokcia już kiedyś dostałam i to w dodatku w nos, ale to przez przypadek jak się R. obracał a ja byłam za blisko

Ja na bakterie również jestem na tak

generalnie nie ma co przesadzać ani w jedną ani w drugą stronę - wiadomo, że dziecko nie będzie latało po podłodze gdzie są koty z kurzów, ale żeby codziennie myć podłogę... oj, to nie

A jeszcze Wam nie opowiedziałam hitu wczorajszego dnia...
Po SR pojechaliśmy do moich rodziców na obiadek i moja mama jak zobaczyła mój płaszczyk, w którym mam zamiar śmigać stwierdziła, że ja na pewno w tym zaraz będę chora i ona ma tyle płaszczy, że któryś mi odstąpi...
Wiecie co, tyle co się wczoraj uśmiałam z R. z tych płaszczy jak w nich wyglądam, to myślałam, że brzuch mi pęknie! Co jeden to lepszy, a wiadomo - sylwetka inna, mama tęga a do tego niska więc możecie sobie wyobrazić jak ja w tych płaszczach wyglądałam... Jeszcze gorzej niż "idź stąd i nie wracaj"...
Ale fakt faktem, że ten płaszcz co mam jest lichutki i będzie mi w nim na 100% zimno, więc mój mąż, miał wczoraj przebłysk geniuszu i dał mi przymierzyć swoją kurtkę, którą zakupiliśmy chyba z miesiąc temu. Wiecie co, fakt, że ciut za duża, ale jest cudowna!!! gruba, mieszczę się, mam zapas jeszcze na brzuch, za pupę, duży kaptur obszyty puchem... Normalnie życ nie umierać

I teraz mi zostawi swoją kurtkę a on będzie dalej chodzić w tej, co przechodził chyba z 3 ostatnie zimy
