witam Wszystkie:)
i mi w końcu udało się znaleźć suknię:)i to był jeden z najradośniejszych momentów ostatniego czasu, bo tak naprawdę to wpadłam w dół mariański... nie chcę Wam dziewcyny smucić bo to w końcu radosne forum, chciałam założyć odliczanie, ale tak z tym zwlekałam, że jak przyszła ostatnia data jaką sobie wyznaczyłam, czyli 5 stycznia - to są urodziny Rafała i nasze 200 dni do ślubu, to musiałabym zacząc od tego, że zmarł brat mojego Rafała. ciężko mi o tym pisać, ale dzisiejszy dzień to już ponad moje siły, bo dziś zmarła ciocia Rafała, jutro idziemy na pogrzeb a żeby tego było mało to w dzień po pogrzebie brata dowiedziałam się, że mój brat cioteczny jest w szpitalu i ma właśnie wycicnany węzeł chłonny bo wykryto raka...na prawdę staram się trzymać jakoś, ale to wszytko mnie przerasta, jeszcze dziś jakiś kot się przybłąkał pod klatkę, a ja już nie mogę przygarnąć następnego kotka a jest zimno. wiem ż sprawa kotka to błahostka w kontekście tego całego dramatu ale poczułam się tak jakbym leżała na ziemi skopana, a jeszcze ktoś mi dokładał, straszne uczucie.
więc nie wiem jak będzie wyglądał nasz ślub, na prawdę aż się boje myśleć co przyniosą następne miesiące a tak się cieszyłam w Sylwestra, taka byłam szczęśliwa, że właśnie nadszedł rok w którym zostanę żoną Rafałka.
także tak to u mnie teraz wygląda, troszkę sobie popłakałam, a teraz idę obejrzeć suknie cherry i mam nadz, że nie macie mi za złe, że trochę z siebie wylałam żali, ale do tego wątku mi jakoś najbliżej
ściskam Was dziewczyny mocno
