4 DNI....
Wczoraj wieczorem....
Wojtek: Aga, pokaż mi na chwilę moją obrączkę, chcę coś zobaczyć...
Ja: A ja nie wiem, gdzie są obrączki, pewnie mama gdzieś schowała.....Mamo!! gdzie wsadziłaś obrączki??
Mama: Ja nie widziałam żadnych obrączek i nic nie chowałam!!
Panika....Wojtas stwierdził, że w takim układzie jedziemy do Wenezueli (widzieliśmy w necie fajną wycieczkę, wyjazd 22.12

)...obrączki leżały pod kaloryferem

, okazało się, że spadły mi z biurka, a ja byłam pewna, że mama je gdzies schowała i nie zawracałam sobie tym głowy....
Też wczoraj wieczorem.....
Wojtek: Aga, czy ty masz może mój dowód osobisty??
Ja: Nie mam, a powinnam?!?....chcesz mi powiedzieć, że nie masz dowodu? Przecież ksiądz musi spisać serię i numer...
Wojtek: Nooo
Poszukiwania trwają....
Zaczyna się nerwówka.
Też wczoraj wieczorem....
Ja: Chodz pojdziemy sobie na solarium na 10 minut
Wojtek: E tam, nie chce mi się rozbierać i ubierać....Chyba, że walnę się w ubraniu...
Poszedł. Na 10 minut. Wychodzi po 5 i mówi: Denerwowało mnie; oświetlona trumna, burczy i huczy, mam nadzieję, że w prawdziwej trumnie będzie ciszej...
Facet
