Hejkum

Dzisiaj miałam pracowity dzionek

Troszkę zmęczona jestem, ale co tam

Gorączki przedślubnej jakoś nie odczuwam, za to odczuwam czułość i troskę K o mnie i w sumie to wszystko inne już się nie liczy

Zrobiłam dzisiaj troszkę porządku w piwnicy, umyłam szybę kominkową, wytarłam kurze w sypialni i gościnnym, przyszłym dziecinnym pokoju (nawet pana kafelkarza poprosiłam o poodsuwanie mebli, to pod i za meblami też posprzątałam

) , poprałam obrusy i troszkę łaszków i chyba zaraz wezmę się za prasowanie, hmmm

W międzyczasie podlewam ogródek. A, no i zrobiłam obiad i zamiotłam chodnik przed domem. Najgorsze jest to, że mam wrażenie, że ciągle jest dużo do zrobienia i ja się za chiny z tym nei wyrobię przed urodzinami małego

Odczuwam dziś bardzo silnie potrzebę sprzątania, ciągle chodzę, układam, wycieram, przestawiam, przenoszę i generalnie przewracam chałupę do góry nogami, byle tylko najdrobniejsze pyłki wyeliminować

K stwierdził, że mi odbiło i ze mam się kłaść i odpoczywać, a nie robić wszystko na raz

A faceci co nam ogrodzenie stawiają, jak zobaczyli z jakim zapałem dziś wszystko robię stwierdzili, że chyba dopadł mnie instynkt wicia gniazda- jeden z nich został 4 miesiące temu tatą, więc może wie co mówi

Oczywiście miedzy tymi zajęciami sobie leżę na kanapie i odpoczywam patrząc na pająki na suficie- lubię patrzeć jak robią pajęczyny- tak je zwinnie plotą, poruszają się w tak symetryczny sposób, że oczu oderwać czasem nie mogę

No i mam potem co sprzątać

No a w czasie jednej z takich przerw Maks tak mocno wystawił nogę do góry, że aż się stopa odbiła mi na brzuchu

- tzn zarys, bez paluszków i jak go tam postukałam w tą stópkę, to czkawki dostał i brzuch mi tak śmiesznie skakał

Jakie to było zabawne i rozczulające, no mówię Wam, kocham go z każdym dniem mocniej, nie wiedziałam, że kogoś można tak kochać, jeszcze go w sumie nie znając do końca

Można mówić o miłości do dziecka ale to kompletnie bez porównania, gdy zaczyna się ją odczuwać samemu

A poza tym to wkurzają mnie muchy

Grrrrr.... Na dwóch się zemściłam, 1 już trochę ospała była i ją ścierą trafiłam, a druga wleciała do otwartej mikrofali, w której chciałam podgrzać obiad (jak zwykle isę spóźnił), no to ja ją w tej mikrofali zamknęłam i włączyłam grzanie

Wiecie że wybuchła?

Przy okazji umyłam kuchenkę w środku co i tak miałam zrobić w sumie

Ale ja pokręcona jestem, co?

No ale mucha sama sobie winna, ja jej tam na siłę nie wkładałam
