Z początkiem lutego zaczynam studia doktoranckie w PAN'ie

nie jest to co prawda powrót do pracy, ale zawsze coś. Wreszcie porozmawiam o czymś innym niż o dziecku, bo z mężem na zawodowe tematy trudno, to prawie tak jakby on tłumaczył mi tajniki oprogramowania, jak jemu trzeba umowę sprawdzić to ok, ale generalnie to on nie czai o czym ja do niego rozmawiam i na wzajem.
Tak w ogóle to zazdroszczę dziewczynom, co powracały do pracy. Jak byłam w biurze na wigilii to przez dwa dni byłam marudna i maiłam dola, tak mi się zatęskniło, za ludźmi, za pracą, za podróżami, nawet za lataniem samolotami

Tak sobie tylko myślę na pocieszenie - byle do września - a potem na pól etatu, więc wilk będzie syty i owca cała.
Pozostaje tylko znalezienie opiekunki, moja mama przez najbliższy rok do półtora niestety nie wchodzi w grę. Ona to jest niezła - poszła na emeryturę, wytrzymała trzy tygodnie i znalazła sobie lepsza i ciekawsza prace i chce jeszcze ok półtora roku popracować, wcale się jej nie dziwię.