......ano....bo już zaczynam sobie układać scenariusz życia z jednym dzieckiem i przyzwyczajać się do tej myśli;
Generalnie to chciałam dwójkę, ale teraz jak widzę ile to roboty, to najzwyczajniej mi się nie chce.
...jeszcze jedna ciąża, znowu rzyganie, znowu 6 miechów z brzuchem w pracy, albo co gorsza każą leżeć...poród to pikuś akurat...ale potem dojść do siebie, ogarnąć się w tym burdelu, wrócić do figury (co mi się jeszcze do tej pory nie udało, bo ciągle 2 na plusie), kolejny egzamin i to już z dwójką dzieci w zestawie...
Obie babcie w kwestii ewentulanej pomocy mocno wypięte...moja ciągle przesuwa granicę wieku, kiedy to mogłaby Ewę wziąć na weekend...niedługo do 18-tki dojdzie...
...fotek z wczoraj nie ma, bo oba apraty tatuś zabrał do pracy...