a teraz wytłumaczenie dlaczego nie nagrywamy własnego dziecka...
Dzisiaj o poranku Ewa w takim skupieniu czytała książeczki, że namówiłam Krzycha do uwiecznienia tego procederu na twardym dysku naszej kamery. Będzie dla potomnych, jaką to mamy mądrą latorośl.
No i Krzysio po cichu wyciągnął kamerkę, na moment udał się do przedpokoju żeby coś przy niej pomajstrować, to już Ewkę zaniepokoiło. Przestała "czytać"...wzmogła czujność, ale niczym nie zniechęcony tata postanowił mimo wszystko nagrać książeczkowanie...
Nawet postanowił dziecko zachęcić z powrotem do lektury tzw sposobem "na misia"....
xxxxxxxxx