grrrrrrrrr wrrrrrrrrr
Ewka pokasłuje...
cosik pokasływała wczoraj, trochu dzisiaj....ale przed kapielą puściła taką bardziej zdecydowaną salwę kaszlową...jedną jedyną, którą udało jej się mnie zaniepokoić...
nie gorączkuje, węzły chłonne ma niewyczuwalne, w płucach czysto....w gardle...
hmmmmmmm ja ona zaciekle gryzła łyżeczkę, przy pomocy której próbowałam jej zajrzeć do gardzioła; udało mi się zobaczyć jedynie łuki podniebienne i migdałki - tak bardzo interesująca mnie akurat w tej sytuacji tylna ściana gardła pozostanie tajemnicą;
obcemu dzieciakowi zajrzałabym jak trzeba, nawet jakby krztusił się, kopał itp itd....swojej nie mam serca...mietka jestem....
no nic....
próbując podnieść sobie nastrój i nie czuć sie zupełnie bezradną wobec mini-kaszlu zaordynowałam wit C do mleka
raz - nie odstała bo zasnęła na cycku,
dwa - butelka stała na oknie i zastnawiam się ile jeszcze wit C sie nie utleniło...jakby nie było nie dostała jej tak czy siak...
dodatkowe nawilżanie pokoju na noc...