Refleksje??
Szczerze się przyznam, (mnie samą to dziwi) że macierzyństwo przychodzi mi tak jakoś naturalnie.
Karmię cycem, mały się widać najada, bo nie narzeka

Szybko brykneliśmy na pierwszy spacer i chwala nam za to,bo np.zimą bym nie wytrzymała.
Samochodem wieźliśmy Maksa już po dwóch tygodniach - spał. Ucieszyło nas to bardzo, więc z nim jeździmy wszędzie.
Szybko nauczyliśmy się siebie z Maksem

Mówie, jakoś tak zaraz po porodzie wiedziałam co z nim robić. To chyba instynkt

Nie miałam chwili załamania. Ani baby bluesa.
Czasem Maks płacze wieczorami, bo nie może zasnąć, bujam go na rękach i przytulam z anielską cierpliwością.
Cierpliwość to podstawa. Dziś za nią dostałam pierwszy uśmiech od mojego syna, taki nie przez sen
Kocham go nad życie