Witajcie dziewczyny
Rzeczywiscie ostatnie 2 tygodnie mamy bardzo zalatane. Budowa (zeby zdazyc choc w minimalnym stopniu), tak czy inaczej wprowadzimy sie na bardzo surowy stan, ale jakos damy rade.
Ze slubem no coz przez ta budowe jest traktowany ciut po macoszemu, pocieszam sie ze najwazniejsze sprawy sa zalatwione (dzis jedziemy w koncu podpisac zalaczniki do umowy - menu, wystroj sali, tort i te sprawy).
Wczoraj sie lekko zdenerwowalam bo okazalo sie ze moja kwiaciarka, ktora miala robic bukiet idzie chyba na swieta do szpitala i moze sie okazac ze musze szukac nowej kwiaciarni. Dowiem sie za kilka godzin bo mam do niej zadzwonic. Nie zebym jej zle zyczyla , ale niech idzie do tego szpitala po swieta jak i tak ma isc. Swieta spedzi w domu i mi zrobi bukiet.
Wciaz jest "konflikt" interesow w zakresie pierwszego tanca, Dominik panicznie sie go boi , ale musze go w koncu troche przekonac, ze najwyzej sie pobujamy.
Licze na to , ze bedzie to nasz dzien i chocby sie walilo i palilo (choc tego nie planuje

to bedzie pieknie. Najwazniejsze , zeby nie bylo klotni w tym dniu (z powodu stresu i podwyzszonego cisnienia) a bedzie dobrze.
Wkleje Wam kilka zdjec z panienskiego, obiecywalam, a przez to ze nie bylo mnie na forum zawalilam. Przepraszam





Milego dnia i dziekuje Wam bardzo za wsparcie, nawet jak mnie nie ma
