Ten przepis znalazłam u nas w forumkowym gotowaniu.Nie pamiętam,ale to chyba naszej kuchareczki Antalis. co bys nie musiała szukać to piszę.Pierniki naprawdę wychodzą miodzio.
1/2 litra miodu(im ciemniejszy,tym ciemniejsze będą pierniki)
3 jajka
1/2 szklanki mleka
3 płaskie łyżki sody oczyszczonej
2 szklanki cukru
1 kostka smalcu
1 kg maki
szczypta soli
1 paczka przyprawy do pierników (ale to nie wystarczy,więc dodatkowo: cynamon,gałka muszkatołowa,kardamon goździki mielone) - wszystkich przypraw ma wyjść razem z ta przyprawą do piernika pół szklanki
Miód,cukier i smalec rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu.Sodę rozpuszczamy w mleku.Do dużej miski wsypujemy mąkę,przyprawy i sól.Kiedy smalec, miód i cukier nieco przestygną(tłuszcz oddzieli się nieco od reszty,ale to normalne) wlewamy je do mąki,dodajemy mleko i jajka i wyrabiamy na miękką masę.Nastepnie miskę przykrywamy luźno folią lub ręcznikiem i odstawiamy na balkon.Niech ciasto dojrzewa 3 tyg.Po tym czasie(najlepiej kilka dni przed świętami - ja robię 3 dni przed) ciasto wyjmujemy,wałkujemy(na ok cm) i wycinamy pierniczki.Pieczemy ok 15 min w temp 180 stopni.Po upieczeniu i udekorowaniu pierniki wkładamy w pudełko,obkładamy skórką z jabłek.Po 3-4 dniach są idealnie miękkie.Im cieńsze pierniki przy wykraiwaniu tym twardsze sa one później,co oznacza,że jeśli wycina się je na ostatnią chwilkę to lepiej wycinać grubsze.