Autor Wątek: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....  (Przeczytany 324770 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #240 dnia: 25 Stycznia 2009, 20:37 »
hee hee Gemini....mam jedno identyczne odczucie...
gdzie piłka i gdzie wanna - ani jedno, ani drugie nie było mi dane
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline anelle82

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 981
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.10.2007r, godz.16
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #241 dnia: 25 Stycznia 2009, 22:53 »
Gem, bardzo ładnie to opisałaś, też bym chciała mieć taki szybki porod :)


Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #242 dnia: 25 Stycznia 2009, 23:01 »
świetna relacja :)
Gem tylko pozazdrościc :)
i jeszcze raz ogromne gratulacje  :-*

Offline Anjuschka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
...
« Odpowiedź #243 dnia: 25 Stycznia 2009, 23:41 »
Relacja super. Dzielnie się spisałaś, no i mąż to anioł.

Offline kate_bush

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 359
  • Płeć: Kobieta
  • "Serce ma swoje racje, których rozum nie zna."
  • data ślubu: 26.06.2010 godz.16:00
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #244 dnia: 26 Stycznia 2009, 01:10 »
to i ja wam opowiem o swoich wrażeniach z porodówki ;)

Był 30. 09. 2008, termin porodu minął 8 dni wcześniej a tu cisza. . . żadne, sprzątanie,seksik i inne ludowe metody nie przyniosły oczekiwanego od dawna początku.  Wieczorem po raz kolejny pojawiłam się w szpitalu w Pasewalku na kontrolnym ktg. Minęło pół godz, godzina a oni dalej mnie nie odłączają tylko każą zmieniac pozycje. Jako, że sama jestem ze służby zdrowia wiedziałam,że coś jest nie tak,i nie myliłam się. Wczasie badania tętno dziecka spadło na chwilę do zera a potem wróciło do normy. Nikt z nas nie chce jednak ryzykowac i zapada decyzja-zostaje na oddziale. Już wiem,że wyjdę stąd "rozdwojona". Polska położna zaprowadziła mnie na salę,wytłumaczyła co i jak,zbadała. Okazało się,że główka nie jest w kanale(w 42 tygodniu!!),ale czekamy na poranną wizytę. Po niej podłączają mnie pod test oksytocynowy,żeby sprawdzic reakcje malucha. Niby wszystko ok,ale jestem jakaś niespokojna. Czuję,że coś jest nie tak.  Cały dzień chodzę po sali,po schodach,skaczę na piłce itp. Kolejne ktg upewnia mnie,że nie jest tak jak byc powinno, znowu tętno dziecka spada,może nie do 0 ale jednak. . . . Proszę więc o wizytę lekarza i mówię mu co i jak, pytam o wszystko. Ten uspokaja mnie,że nie ma powodu do obaw (taa,akurat,on chyba zapomniał,że gada z mgr pielęgniarstwa).  Wieczorem przychodzi i mówi,że po konsultacji z ordynatorem postanowił o założeniu mi rano prostaglandyny(w Niemczech nie wywołują porodów oksytocyną). Zastanowiło mnie czemu dzwonił do szefa o 22,ale przecież go nie spytam. . . Boję się i modlę w duchu,żeby dziecku nic się nie stało i żeby udało się ruszyc akcję porodową. Dzwonię do domu,żeby powiedziec narzeczonemu i mamie,że jutro juz będzie po wszystkim i idę spac.  Rano badaniei prostaglandyna no i ciągłe ktg. Czuję lekkie podekscytowanie ale i obawę o dziecko  i o to jak będzie. Żadne studia,praktyka na porodówce,szkoła rodzenia nie są przydatne gdy samej się czeka. . . Bardzo chciałam rodzic siłami natury, szpital posiadał wszelkie udogodnienia łącznie z wanną i bezpłatnym znieczuleniem,marzenie. Już o 7. 30 przychodzi szef (w cywilnym ubraniu,a nie w fartuchu),patrzy na zapis i wychodzi. Staram się nie pokazywac strachu. Przychodzi wizyta i zapada decyzja-cięcie.  Chwilę potem okazuje się,że zrzucili planowy zabiegi jade JUŻ. a mój P w Szczecinie jeszcze (skoro wszystko miało się zacząc po 12 a była 8. 30. . . )Dzwonie do niego,tu mnie szykują,mama gdzieś zniknęła. po prostu bomba. przy wyjezdzie z sali położna zabiera mi komórkę (ciągle dzwoniłam do P.  gdzie jest). Wjeżdżam na salę, strasznie się trzęsę,nie wiem sama czy z zimna czy z emocji. Kroplówka,znieczulenie i zaczynamy. Lekarz nie chce czekac na P,chociaż ten będzie za 5 minut. . . na salę wchodzi więc mama. Cały czas jest przy mnie i głaszcze mnie po głowie.  Polska położna,pani Hania(cudowna kobieta,anioł po prostu,cały czas była przy mnie i jakby mogła to by mi nieba na tej sali przychyliła) wreszcie oznajmia mi, że mam córkę. Więc to już. . . jestem mamą,łzy lecą mi po twarzy i jedyne co jestem w stanie powiedziecto pytanie "dlaczego ona nie płacze??"za chile zakwiliła a na moje pytanie nikt nie odpowiedział. Pokazali mi małą,była taka sina. . . potem zabrali ją do badania pediatrycznego,mnie zszyli i zawieżli na OIOM.  Po drodze spotkałam P. ,miał łzy w oczach . Bolało mnie i było mi zimno,po 2 godz w miarę było ok i wróciłam na położnictwo. Jak już przywieżli mi moją Asiulkę to wszystko inne przestało się liczyc, juz nie potrzebowałam leków p/bólowych. Moim lekiem była moja córka,mój mały cud, który daje mi siłę. . . .

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #245 dnia: 26 Stycznia 2009, 10:08 »
Tak troszke to sie zastresowałam początkiem, ale dobrze, że wszystko potoczyło sie najlepiej!

Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #246 dnia: 26 Stycznia 2009, 11:24 »
a dowiedzialas sie co było ostatecznym powodem podjęcia decyzji o cc?


Offline kate_bush

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 359
  • Płeć: Kobieta
  • "Serce ma swoje racje, których rozum nie zna."
  • data ślubu: 26.06.2010 godz.16:00
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #247 dnia: 26 Stycznia 2009, 11:36 »
Mała była owinięta pępowiną,od tego wody zrobiły się zielone i dzidzia sie ich napiła a główka w ogóle nie była w kanale.  Przez 2 godziny ,ze względu na znaczne zasinienie,Asia była na obserwacji na OIOMie pediatrycznym pod cieplarką. Ale tego wszystkiego dowiedziałam się dopiero na drugi dzień. Trochę byłam zła na mamę i P. ,że mi nie powiedzieli od razu. Dopiero wtedy zrozumiałam jak duże było zagrożenie i czym to sie mogło skończyc. Ale najważniejsze,tak jak napisała mikoala,że wszystko dobrze się skończyło. Asia jest zdrowa,dziś ma prawie 4 miesiące i fantastycznie się rozwija

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #248 dnia: 26 Stycznia 2009, 12:28 »
a czemu nie cięli od razu jak tętno spadało ? przecież to był już 42tc???
mój był dwa razy owięty pępowiną, wody odeszły mi zielone - cały poród pod oxy  8)
po 14godz urodziłam

____________
jak czytam wasze relacje o szybkich i łatwych porodach to baardzo wam zazdroszczę
i mam nadzieje, ze może drugi taki bedize  :D

Offline Adiana

  • Agnieszka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16270
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.06.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #249 dnia: 26 Stycznia 2009, 12:46 »
Anusia, mówi się, że drugi poród jest nagrodą za pierwszy - niedługo sprawdzę to dam znać, czy idzie łatwiej 8)

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #250 dnia: 26 Stycznia 2009, 12:53 »
no oby oby!!

tego ci oczywiście życze!!

Offline kate_bush

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 359
  • Płeć: Kobieta
  • "Serce ma swoje racje, których rozum nie zna."
  • data ślubu: 26.06.2010 godz.16:00
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #251 dnia: 26 Stycznia 2009, 13:33 »
anusia też się nad tym zastanawiam,mogli zrobic usg ponowne to by zauważyli pępowine wokół szyi.  potem już tętno było ok więc mysleli pewnie że jednak pójdzie dołem. a tu nici-zero skurczy,zero bóli,zeo rozwarcia. cały zespół się zleciał na blok,żeby zobaczyc  czemu nie ma postępu akcji porodowej

Adiana oby tak było,tego ci życzę z całego serca. a co z I było nie tak?

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #252 dnia: 26 Stycznia 2009, 15:08 »
KONIEC

O 16.05 pojawila sie na świecie Zuzanna Lena...nie płakała, była fioletowa...kiedy położna kładła mi ją na brzuchu spytałam "Nie wyglada jak Kalisz, co nie?? - (pytanie pojawilo sie dlatego, ze naszej miejscowej gazecie co tydzien sa zdjecia dzieci, ktore sie urodzily w danym tygodniu i jak je ostatnio ogladalam, to co drugi bobas wygladal jak dziecko Kalisza - tego polityka).
Pani Basia, Pani ginekolog i moj maż wszyscy chorem odpowiedzieli - NIE.
Wtedy dopiero dotarlo do mnie, ze Zunia nie płacze ::) Zapytałam o dlaczego...powiedzieli, ze mam sie nie martwic, ze wszystko jest ok.
Kiedy lezala na moich piersiach nie moglam jej sie napatrzec...a mąż był cały podniecony, uśmiech miał od ucha do ucha.
Boże...jakie to dziwne uczucie kiedy przez 9 miesiecy nosisz maluszka w brzuchu i nagle kładą ci go w ramionach.
Byłam wtedy przeszczęsliwa ale kompletnie nie pamietam co mowilam..oprocz tego, ze Zuzia jest "włochata"...tzn miala mnowstwo czarnych wloskow na glowce.
Zabrali ją, a ja szybko "urodzilam" lożysko, potem szycie..od momentu jak Zuzia wyskoczyla na swiat trzeslam się z zimna. Juz przy szyciu, musieli mnie nakryc dwoma koldrami bo zeby obijaly się jedne o drugie. Po wszystkim przewiezli mnie na sale poporodowa gdzie lezalam 2 godziny.
Przyszedl pediatra, powiedzial, ze Zuzia jest w inkubatorze...lzy polecialy mi tak szybko, jak on wypowiedzial to zdanie. Opowiedzial, co sie stalo, ze Zunia opila się wod, ze musi jej to wyleciec bo nie wszystko dalo sie wyciagnac, ze dostała 8 pkt i ze mam sie nie martwić bo bedzie ok.
Po dwoch godzinach zawieziono mnie na oddział, pozegnalam sie z Pania Basią - moim Aniołem :),ktora na koniec dodała, że moje parcie nadaje sie do książkowego opisu bo takie byłoidealne :D i czekałam na Niunie.
Pani pediatra powiedziała, ze przyniosą ją za jakiś czas i faktycznie po 3 h gdy wrocilam z toalety koło mojego łóżka leżało małe zawiniątko...miała otwarte swoje piękne, duże ślepka, a ja nie wiedziałam jak mam ją wyciągnąć, żeby nie uszkodzic. Była taka malutka, taka krucha i taka ciuchutka (to jej jużprzeszło :P) Kiedy poczułam jej ciepełko, patrzałam na nią łzy leciały mi po policzkach...chyba dopiero teraz dotarło do mnie, że mam córcie.
Zunia jest teraz całym moim światem i mimo, że mnie terroryzuje codziennie nie załuje ani jednej chwili z 9 miesięcy ciąży, ani nie pamietam bólu jaki towarzyszył w czasie porodu, bo dla niej mogłabym przeżyć to wszystko jeszcze po stokroć.

Kocham Cię córeczko!!!
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Anjuschka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #253 dnia: 27 Stycznia 2009, 11:23 »
Kurcze, wzruszający jest Anusiaaa Twój opis... łzy mam w oczach.

Offline Olcia27
  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1147
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06-09-2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #254 dnia: 27 Stycznia 2009, 11:51 »
dzięki temu co tutaj poczytałam , przestaję myśleć, że AŻ tak będzie bolało ;D



Będzie Synek:)

Offline kate_bush

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 359
  • Płeć: Kobieta
  • "Serce ma swoje racje, których rozum nie zna."
  • data ślubu: 26.06.2010 godz.16:00
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #255 dnia: 27 Stycznia 2009, 13:05 »
Olcia nie myśl o porodzie w kategoriach "jak bardzo będzie bolało",bo tylko sie nakręcisz. Pomyśl o tym jak o cudzie życia. Każda kobieta jest inna, ma inny próg bólowy, nastawienie psychiczne.  Dla jednych jest to ból nie do opisania, inne mówią "bolało,ale da się przeżyc". To wszystko zależy od ciebie i od tego na jaką położna trafisz i jak z nia będziesz współpracowac. Teraz mamy ten luksus,że możemy sobie wybrac szpital a czasami tez położną czy lekarza. Nie wiem czy zamierzasz chodzic do szkoły rodzenia, ja polecam takie zajęcia (w Szczecinie jest to np. Szkoła Rodzenia "Pomorzanka I i II"). Nauczysz się tam metod zmniejszania bólu,prawidłowego oddechu(który może przyspieszyc poród) i wielu ciekawych rzeczy dotyczących ciebie,maluszka i taty. I dopiero jak już będziesz sama "po" to będziesz wiedziała jak to jest i jak boli.  I nie słuchaj zbyt wielu opowieści,bo sie nakręcisz. To była moja I ciąża i najbardziej bałam się nie bólu,ale tego,że nie wiem co mnie czeka

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #256 dnia: 27 Stycznia 2009, 13:09 »
 :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'(
no i znowu wyjec mi się włączył.... chyba sama zabiorę się za swój opis....

Offline Jagna77

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5924
  • Płeć: Kobieta
  • Mateuszek cały nasz świat ....
  • data ślubu: 08.04.2007 *WIELKANOC*
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #257 dnia: 27 Stycznia 2009, 16:43 »
Ja zawsze jak czytam takie przezycia lzy same cisna sie do oczu ... hmm jak mi sie juz drugiej ciazy chce  :-\ :-\ choc zabkowanie daje nam popalic  ;D


Pieknie opisujecie dziewczyny cud  narodzin swoich maluszkow ......
« Ostatnia zmiana: 27 Stycznia 2009, 16:49 wysłana przez Jagna77 »

Offline kate_bush

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 359
  • Płeć: Kobieta
  • "Serce ma swoje racje, których rozum nie zna."
  • data ślubu: 26.06.2010 godz.16:00
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #258 dnia: 28 Stycznia 2009, 13:50 »
Jagna bo narodziny dziecka to piękna chwila, dlatego piękne są opisy

Offline **sloneczko**

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2137
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 02-05-2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #259 dnia: 31 Stycznia 2009, 14:45 »
 :Wzruszony:

Jagna bo narodziny dziecka to piękna chwila, dlatego piękne są opisy

yyy ja t takiego poematu stworzyć nie umiem  :drapanie:

Offline Jagna77

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5924
  • Płeć: Kobieta
  • Mateuszek cały nasz świat ....
  • data ślubu: 08.04.2007 *WIELKANOC*
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #260 dnia: 31 Stycznia 2009, 16:04 »
Sloneczko wazne ,ze efekt koncowy jest najkochansza istotka na ziemi dla Ciebie....

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #261 dnia: 1 Lutego 2009, 15:19 »
W okolicach Świąt Bożego Narodzenia dostałam od gin informacje, że mały może pchać się na świat nieco wcześniej niż „ustawa przewiduje” ;) Lekko się tym zestresowałam bo raz, że byliśmy w środku remontu, dwa…. Ja WCALE nie czułam się gotowa na przyjście synka…co tu dużo pisać- cala ciąża wydawała mi się tak mało realna… niby czułam ruchy… brzuch wielki… a za każdym razem jak przechodziłam obok lustra byłam mega zdziwiona, że noszę przed sobą piłeczkę ;)
Poza tym cięcie… od sierpnia wiedziałam, że najprawdopodobniej tak skończy się nasza 9ciomiesięczna przygoda. Obawiałam się tej operacji bardziej niż porodu naturalnego…
Termin zbliżał się nieubłaganie, a do mnie nie dochodziło, że za kilkanaście dni zostanę mamą. Wyprawka gotowa… kuchnia na ukończeniu… 38 tydzień przeszedł do historii… nic tylko rodzić :) Weekend przed WIELKIM DNIEM sprzątałam po remoncie- myłam okna, podłogi… dopuszczając powoli do siebie myśl, że tym sposobem mogę wygonić moje dziecko z brzuszka…. W niedziele wieczorem wszystko mnie bolało… pomyślałam, że to zakwasy po niemałym wysiłku, jaki włożyłam w ogarnianie chałupy… ale jak w nocy zaczęły łapać mnie skurczybyki powoli stało się jasne, że to już tuż tuż…
19go stycznia, w 38t i 4d ciąży, od 10 rano zaczęłam mierzyć i zapisywać skurcze. Początkowo były nieregularne- co 6-12 minut… po głowie chodziła mi myśl, że to może dziś zostanę mamą. Mąż czujnie pod telefonem kazał zdawać sobie raport ze skurczy co pół godziny ;) w końcu nie wytrzymał i stwierdził, że musi być ze mną w domu :P ok. 13 postanowiłam się wykąpać- z forum wiedziałam, że ciepła kąpiel  przerwie ewentualny fałszywy alarm, ale zapomniałam, że w przypadku prawdziwych skurczy może je nasilić :P z wanny krzyczałam kiedy zaczynał się kolejny skurczybyk, aby Tomek notował… po chwili wlazł do łazienki, blady…
-ej mamuśka, kiedy mieliśmy jechać do szpitala? Jak co ile będą skurcze?
- nooo tak co 5 minut, ale regularne…
- jezoooooo wyłaź  z wanny… one są już co 3 minuty!!
Rzeczywiście kąpiel spowodowała przyspieszenie akcji… i coraz  większe bóle…po kilkunastu minutach na szczęście ich częstotliwość odrobinę zmalała i książkowo wyruszyliśmy do szpitala licząc je co 5-6 minut…. Niestety ból był coraz bardziej dokuczliwy…
Na Izbie pustki… z miejsca wlazłam do gabinetu i jak na zawołanie skurczybyki pojawiały się niemal raz za razem. Nie wiem dokładnie co ile były, bo mój „czasołapacz” został za drzwiami… ale przeprowadzenie ze mną wywiadu lekarskiego stało się nie lada wyzwaniem dla położnych ;). Po zbadaniu okazało się, że rozwarcie jest już na ponad 4 cm.
Zostałam przyjęta na oddział, a Tomkowi kazano jechać do domu :-\ przygotowanie mnie do cięcia miało zająć jakieś 2-3 h… na sali podłączono mnie do ktg… jezoooo jak można leżeć przy skurczach?? No jak?  Po pół godzinie przypomniałam położnej, żeby dała mi znać minimum pół godziny przed operacją, bo chcę, aby mąż tu był…Zdziwiła się strasznie… „a to ma być poród rodzinny:?” A jaki? Pewnie, że rodzinny… wiem, że przy cięciu męża nie będzie, ale chcieliśmy bardzo, aby mógł uczestniczyć w oporządzaniu maluszka w kąciku noworodka… „ a wie Pani, że to kosztuje 150 zł?”  ehhh chwile zajęło mi tłumaczenie położonej dlaczego nie uważam tego za stracone pieniądze… „no to niech Pani dzwoni po starego- niech popatrzy jak pani cierpi…”  ;) Po 15 minutach Tomek był na miejscu. Poprosiłam, aby odłączyli mnie od tych kabli, abym mogła chodzić…Skurcze były mniej więcej co 2 minuty, silne… Dziewczyny ściemniać nie będę- zaje.biście boli. Nie wiem, czy ja mam tylko tak obniżony próg bólu, czy jak… ale do tej pory mam ciary na plecach jak sobie przypomnę :P Ale nic to… dałam radę, Tomek wspierał mnie jak mógł, choć cwaniak teraz twierdzi, że na niego „warczałam” ;) Po ponad 3 godzinach zaczął zbierać się zespoł lekarzy, weszłam na salę operacyjną, a skurcze jak na zawołanie zaczeły przybierać na sile i częstotliwości… miałam wrażenie, że są ciągle… Ktoś mnie jeszcze zbadał… (nie za bardzo wiem kto- w kitlach wszyscy obecni na sali operacyjnej wyglądają tak samo :P )pokiwał głową i wyraził smutek, że rodzimy przez cc… „taka piękna akcja skurczowa, szybki postęp…” Ja nie żałowałam… chciałam jak najszybciej pozbyć się uczucia bólu… choć na chwilkę… odpocząć!!!! Znieczulenie okazało się wybawieniem, choć jego podanie było cholernie trudne ze względu na skurczybyki… ale udało się… i ostatni skurcz w połowie puścił ;) co za ulga!!! Mogę rodzić :P Poprosiłam anestezjologa, aby zaglądał za parawanik i mówił mi co robią… Doktor był przemiły, co chwile głaskał mnie po ręku opowiadając co się dzieje… połowy nie rozumiałam… nagle doszło do mnie hasło „mamy główkę” jezooooooooo „czy są włoski?”, zapytałam ;) „są- ale nie dużo”. Oczy mi się zeszkliły… i nagle ten wrzask… Dziewczyny, to był najpiękniejszy odgłos jaki kiedykolwiek słyszałam… krzyk mojego dziecka… głośny, donośny… myślałam, ze mijają godziny zanim mi go pokazali… położona najpierw pokazała, ze synek- nie da się ukryć jajka pokazane 3 cm od twarzy zdawały się być olbrzymie :P później położyła go przy buzi… mogłam  pocałować mojego synka…przywitać się z nim… jak już wczesniej wiele z Was pisało- nie da się nic mądrego w takim momencie powiedzieć… ja po prostu płakałam ze szczęścia i powtarzałam w kółko „cześć syneczku, cześć kruszynko…”  niezapomniane chwile… poprosiłam, aby jak najszybciej zaniosły go do męża…
Tomek mówi, że jak usłyszał jego płacz nie wiedział co robić… pielęgniarki wyniosły małe zawiniątko i położyły pod lampami, gdzie został zbadany, zmierzony, zważony…Spytano Tomka, czy chce go na ręce… mąż bez wahania powiedział, ze tak. Dostał krzesełko, owiniętego maluszka… i tak spędzili ze sobą 20 minut sam na sam na „męskiej rozmowie”. Tomek jest ogromnie wdzięczny za możliwość przeżycia tych chwil tylko z Nikosiem… mówi, że w tym momencie pokochał go tak mocno, że nie wyobrażał sobie, że jest do takich uczuć zdolny.
A ja ? A ja miałam szansę poznać mojego synka na sali pooperacyjnej… mąż położył mi go przy piersi a ja wpatrywałam się w niego jak w obrazek… nasz Mały Wielki Cud. Uwierzyć nie mogłam, że jest już z nami… Kochałam go już jak był w brzuszku, ale uczucia jakie się budzą na widok własnego dziecka są wręcz niewyobrażalne. Miłość wybucha z taką niesamowitą siłą…magia, po prostu magia!

   

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #262 dnia: 1 Lutego 2009, 15:33 »
ehh każdy inny i kazdy piękny !

Bardzo zwruszające  :'(
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #263 dnia: 1 Lutego 2009, 15:45 »
 ;D Świetnie się czyta te Wasze opisy dziewczyny, każdy jest indywidualny...Osobisty..
Co prawda Aniu, ja mam dokładnie tak jak Ty,dopóki się nie zacznie, a w zasadzie nie skończy porodem, to nie uwierzę..
No jakoś to poza mną jest...

Śni mi się moje dziecko, wyobrażam je sobie...ale to jest takie .... nierealne :)
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...

Offline asia

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 9607
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2005r.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #264 dnia: 1 Lutego 2009, 16:06 »
Aniu  :Wzruszony: mówiłam, że będzie niesamowicie... cudownie... nie do opisania... I nie będzie ważne czy to cc czy sn...

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #265 dnia: 1 Lutego 2009, 16:32 »
Aniu..."fajnie" ;), ze moglas poczuc chociaz troche porod silami natury. Niesety czesto CC jest wykonywane przed rozpoczeciem akcji i kobieta nie wie, co to znaczy skurcz ::)

Piekny opis, pięknego porodu :)


Śni mi się moje dziecko, wyobrażam je sobie...ale to jest takie .... nierealne :)

Ola, mnie sie tez Zunia snila i wiesz co...w ogole sobie jej tak nie wyobrazalam 8)
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Wercia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7020
  • Płeć: Kobieta
  • K & M- 10 lat minęło...:))
  • data ślubu: [
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #266 dnia: 1 Lutego 2009, 17:31 »
Aniu rewelacyjny opis...  :Wzruszony:

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #267 dnia: 1 Lutego 2009, 18:19 »
Diubdziuś...wzruszyłam się...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline Gemini
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5362
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #268 dnia: 1 Lutego 2009, 18:20 »
Miętka jestem, bo znów się wzruszyłam :)


Offline elisabeth81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7820
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #269 dnia: 1 Lutego 2009, 18:35 »
Dziubasku, przepięknie opisałaś narodziny Nikosia
"Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę"