Autor Wątek: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....  (Przeczytany 325405 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline elisabeth81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7820
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #90 dnia: 26 Listopada 2008, 17:31 »
tete  :Wzruszony: i się uśmialam i wzruszyłam...

ja swoją skończę jutro, jakoś nie potrafię na raz jej napisać.
"Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę"

Offline Wercia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7020
  • Płeć: Kobieta
  • K & M- 10 lat minęło...:))
  • data ślubu: [
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #91 dnia: 26 Listopada 2008, 17:46 »
Tete czytając opis Twojego porodu nie ma sposobu żeby powstrzymać łzy  :Wzruszony: pięknie napisane........

Offline BETI

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2161
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #92 dnia: 26 Listopada 2008, 17:58 »
Tete,czytam to i widze swój poród.Identyczne odczucia i myśli. Tylko,że ja nadal borykam się z wyrzutami,że nie urodziłam siłami natury...

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #93 dnia: 26 Listopada 2008, 18:19 »
Dziewczyny...to pojechałyście...dwie relacje w jeden dzień to przed porodem daje do myślenia :)

Ela - nie wiem dlaczego, ale tak właśnie wyobrazam sobie porod...pomimo, ze jeszcze nie skonczylas ;)

tete jak zwykle potrafisz wzruszyć...cudnie :Wzruszony:
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline *Ewelina*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7521
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 29.12.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #94 dnia: 26 Listopada 2008, 19:03 »
No to i ja dołącze swoj :)
Bedzie 3 tez w Zdrojach :)

RELACJA Z PORODU.

A wiec to było tak...23.05. O  godzinie 1 w nocy obudziłam sie poszłam sobie do toalety jak zawsze sie załatwić połozylam sie spowrotem do łozka po czym znowu musialam isc do WC, gdzie zrobilo misie dziwnie, gdyz zamiast zrobic siku poleciala woda sama. Wiec juz cos bylo nie tak jak dla mnie. Oczywiscie juz nie spanie, w dalszych godiznach kolejne wizyty w Wc, obudzenie siostry, siedzenie i czekanie co dalej sie zdarzy. Potem zadzwonilam do kuzynki ktora miala wiesc mnie do szpitala i zapytanie o wody płodowe, Po czym do 5 rano siedzenie i patrzenie co dalej sie wydarzy.
Wiec o 6 rano dotarłysmy do szpitala w Zdrojach. Oczywiscie zgłoszenie sie jako rodzacej i przyjecie do szpitala. Siostra oczywiscie byla ze mna od samgo początku do samego konca. Za co jestem jej bardzo wdzięczna. Bo sama bym nie dała rady.
Poszłysmy na sale porodową, oczywiscie rutynowe badania, wywiady środowiskowe itd...
Rozwarcie na 2,5cm nic im nie dawalo wiec podłączono mi oxo. Potem kazano chodzic po korytarzu zeby cos ruszylo...ruszylo tylko na troszeke. Po zwiekszonej dawce oxo i zdaniu całej strzykawki podanio i jeszcze jedna i jakas kroplowke oczywiscie z mineralami i kazali dalej chodzic. I wtedy juz wiedzialam ze jak mnie złapie to nie bede wiedziala jak sie nazywam.
Oczywiscie w stalym kontakcie z mężem bylysmy i resztą rodzinki, a to juz tyle trwalo ze wkoncu moja siostra pytala czy nie można zrobic CC bo sie mecze ale widocznie dla lekarzy nie byl to jeszcze odpowiedni moment. Przebili mi takze pęcherz i tak gdzies ok 14 sie zaczęło przy rozwarciu 6cm zaczęłam juz przec. Wiec nie bylo wyjscia. Trzeba bylo przec i urodzic Miłoszka.
Przyznam sie szczerze ze za wiele z tego nie pamietam. Tylko co otwieralam oczy i krzyczalam to widzialam pełno lekarzy ktorzy mowili mi ze mam nie krzyczec tylko przec. A potem z tego co pamietam to juz tylko łzy szczęscie mojej siostry i Miłoszka u mnie na piersiach, wtedy juz mi bylo wszytsko jedno mogli robic ze mna wszystko co chcieli. Miloszek pojecha z siostra na oczyszczanie a mnie zszyto. Oczywiscie potem lerzalam z nim 2 h na porodowej jeszcze. I z siostra. A potem juz przewieziono mnie na oddział z małym.Ogolnie mój porod trwal 5,30h pierwsza faza a II-19minut.
Moja siostra potem mi opowiadala jak to sie zachowywalam przy porodzie, ojj działo sie dzialo.
Wiem ze bez jej pomocy nie wiem co bym zrobila bo mnie mobilizowala.
I tak mam na świecie mojego Synka najkochanszego  na świecie.



Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #95 dnia: 26 Listopada 2008, 20:11 »
ależ tu ruch :)

dałyscie czadu.......

ehhh..kochana co poród to cała hisotria :D

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #96 dnia: 26 Listopada 2008, 20:50 »
aż żałuję, ze mojego nie opisałam zaraz po
teraz wiele rzeczy nie pamietam i chyba dpobrze bo inaczej na drugie bym się nie zdecydowała

Offline agulkaaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8211
  • Płeć: Kobieta
  • MISIO 13.05.2007, MACIUŚ 21.10.2009
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #97 dnia: 26 Listopada 2008, 20:58 »
ja mam opis zarz po
wklajałam ją w watku miska którego już nie ma
mam gdzieś na płycie jak znajdę to wkleję:)

Offline Ninka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14816
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #98 dnia: 26 Listopada 2008, 21:11 »
Piękne... a ja dojrzewam. Chyba już mogę zabrać się za relację, ale czasu mi brak. Jednak wiem, że chcę pamiętać wszystko, jak żywe i opis będzie wspaniałą pamiątką dla mnie i Córci.

A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że mało który z tych porodów jest tak czysto romantyczny i literacki. Większość jest wspomaganych, wywoływanych, bądź przez CC a jednak mają magię i wzruszają do łez. Jak to jest :?:

Offline pomarancza

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 640
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #99 dnia: 27 Listopada 2008, 06:51 »
Świetnie dziewczyny ;) Ja też po porodzie mówiłam, że Jagoda nie będzie miała rodzeństwa, ale juz dzis myslę inaczej, warto przeżyć ten ból, choc planujemy nie wcześniej niż za 5 lat kolejne dziecko

Tetuś - Ty się wzbraniałaś przed cc, a ja jak mi po ok. 7 godz porodu sn kazali podpisać zgodę na cc, to poczułam ulgę, po prostu nie miałam już siły dalej rodzić.

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #100 dnia: 27 Listopada 2008, 08:22 »
Tete jest z tego samego rzutu co ja....święcie wierzymy w wyższość porodu naturalnego nad CC...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #101 dnia: 27 Listopada 2008, 08:35 »
Tete, ja nie wiem jak to jest ale poryczałam się przez ten Twój opis, a ja w pracy jestem.

Ela - czekam na ciąg dalszy bo przy Twoim opisie mam banana na pół gęby ;)

Ewelinka - Ty szybka dziewczyna jesteś


Offline BETI

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2161
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #102 dnia: 27 Listopada 2008, 09:17 »
Nie ma to jak poród naturalny...chciałabym to przeżyć.Jak dziewczyna urodzi naturalnie to wie,że dokanała czegoś wyjątkowego,dokonała cudu,a cc....wszystko robią za ciebie - brakuje potem czegoś. Ja czuję się niespełniona...brakuje mi tej mistyfikacji i nie moge się do tej pory z tym pogodzić.Jak przypominam sobie o porodzie to chce mi sie wyć...

Ale i tak najbardziej na świecie kocham mojego synka i cieszę się,że urodzil sie zdrowy.. :)

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #103 dnia: 27 Listopada 2008, 09:19 »
mistycyzmu chyba...
SN nie ma nic z mistyfikacji...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #104 dnia: 27 Listopada 2008, 09:22 »
 Beti nie rób dramatu z cc
ciesz się, że ci ją zrobiono - widocznie były przesłanki tu temu
jeszcze trzeba, zeby dziewczyny po cc miały wyrzuty sumienia!! :bredzisz:

Offline liliann

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 37559
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30 września 2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #105 dnia: 27 Listopada 2008, 09:24 »
fakt...
jak trzeba to trzeba...
jedynym debilizmem jest CC na życzenie...ale w kraju gdzie nie ma znieczulenia przy SN, to nawet to przestaje w uzasadnionych przypadkach byc debilizmem...
"Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają. ”
— Richard M. Devos

Offline BETI

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2161
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #106 dnia: 27 Listopada 2008, 09:30 »
Wiedziałam,że coś pomyliłam z tym mistycyzmem. :brewki:
No niestety były przesłanki - na życzenie bym nigdy sobie nie zrobiła cc
Nie robię dramatu z cc - po prostu jest mi przykro,że nie rodziłam naturalnie.





Offline Elcik

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4144
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 02.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #107 dnia: 27 Listopada 2008, 15:08 »
Tatuś....  :Wzruszony:

Ja dojrzewam, dojrzewam... może też opiszę...


Offline dosiado

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1160
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #108 dnia: 27 Listopada 2008, 19:03 »
Cytuj
po prostu jest mi przykro,że nie rodziłam naturalnie.

Mi też... ale mam nadzieję, że przy drugim dziecku będę miała szanse na poród SN :)

Gabiś
  • Gość
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #109 dnia: 28 Listopada 2008, 10:16 »
tete.... jestes niesamowita. Siedzę w pracy i ryczę ja bóbr...  silna kobietka z ciebie.
Pozdrawiam was kochana  :-* :-* :-* :-*

Offline :martyna:
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17583
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #110 dnia: 28 Listopada 2008, 10:47 »
Tete, dopiero dziś zebrałam się a odwagę,żeby przeczytać Twój opis...wiedziałam, że będzie poruszający, ale że aż tak??

Offline tete

  • "Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań."
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6151
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #111 dnia: 28 Listopada 2008, 10:50 »
kobietki kochane nie powiem ze jest mi miło ,że dziękuje,że naprawde ciesze się ze mogłam sie z Wami tym podzielic..
ale serducho rosnie ze choc odrobine udało mi sie pokazac Wam moje emocje z tamtego dnia.tAkie zwykłe,takie moje.
Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań.

Offline :martyna:
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17583
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #112 dnia: 28 Listopada 2008, 10:53 »
Marta, Ty cała jesteś niezwykła. Twoja miłość do Mai i cała reszta  ;D Tylko brać z Ciebie przykład.

Offline tete

  • "Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań."
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6151
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #113 dnia: 28 Listopada 2008, 11:03 »
Marta, Ty cała jesteś niezwykła. Twoja miłość do Mai i cała reszta  ;D Tylko brać z Ciebie przykład.
Martys-Ty nie mów takich rzeczy ;D ;D ;D bo ja niewiem co powiedzieć!-kazda mama jest niezwykła,kazdy człowiek jest niezwykły..składa sie na niego milion kawałków milion mysli,zachowan,zdarzen..potem jest tylko suma tego-czyli to jak postrzega nas inny człowiek...
« Ostatnia zmiana: 28 Listopada 2008, 11:06 wysłana przez tete »
Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań.

Offline agulkaaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8211
  • Płeć: Kobieta
  • MISIO 13.05.2007, MACIUŚ 21.10.2009
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #114 dnia: 29 Listopada 2008, 13:03 »
Ela kiedy będzie dalszy ciąg bo sie doczekac nie mogę:)

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #115 dnia: 30 Listopada 2008, 15:35 »
I co gdzie chętne do opisu ? Mam ochotę przezyc jakiś porodzik  :'(
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline martulka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10275
  • Płeć: Kobieta
  • 2+2+2=nasza rodzinka :)
  • data ślubu: 18-06-2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #116 dnia: 30 Listopada 2008, 16:11 »
Ja czekam na koniec opowieści elisabeth bo po pierwszych dwóch częściach oboje z Tomkiem płakaliśmy ze śmiechu.



Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #117 dnia: 30 Listopada 2008, 16:43 »
To ja tak pomogę Elizabet :) i zlepię te dwie częsci :)

Jest środa 12 listopada - jesteśmy w drodze na kolejne KTG w szpitalu w Zdrojach. Spakowaną torbę wozimy już od tygodnia choć tak jak za każdym razem  wydaje nam się że znowu wrócimy do domu. Bo przecież się nic nie dzieje… co z tego że dwa dni po terminie? Można urodzić nawet dwa tygodnie po wyznaczonej dacie. Jedziemy zatem trochę znudzeni - w końcu kolejny raz pokonujemy tę samą trasę, w myślach planuję co dziś mam do zrobienia.
Na izbie przyjęć potworny tłok, przed nami 2 ciężarne oczekują na badanie ktg z których jedna jak się później okazuje musi być monitorowana ponad godzinę. I tak po prawie dwóch nasza kolej. Jest jak zwykle, Rafał komentuje wyniki i śmieje się że moja czynność skurczowa leży i kwiczy. Taa.. przez prawie 40 minut jeden mizerny,żałosny, prawie nieodczuwalny skurcz. Po badaniu czeka mnie jeszcze USG i wg lekarki „jeszcze tylko panią zbadam i puścimy panią do domu, kolejne ktg w sobotę”. Czyli jest jak zawsze - wracamy do domu. A jednak to ostatnie badanie po którym miało być „puścimy panią do domu” przynosi inne wieści: „wie pani co, właściwie to…hm…no tak …ma pani już dobre 3,5cm rozwarcia..to może pani już zostanie? Wywołamy poród, w końcu już po terminie”
No nie powiem…mało to romantyczne… inaczej to sobie wyobrażałam. Ale że końcówka ciąży potwornie mi się dłuży i męczy już okrutnie to propozycja zaczyna mi się podobać
Rafał przynosi mi torbę a położna, która ma mnie zaprowadzić na porodówkę proponuje, żeby mąż poszedł sobie coś zjeść a ja mam po niego zadzwonić jak się zacznie akcja. A akcja przy wywoływanym może się długo rozkręcać. Trochę zaskoczeni ustalamy rzeczywiście że po Rafała zadzwonię. Jak się później okazało to był błąd. Trzeba było chłopa brać od razu, potem ledwo zdążył.
O godz. 13 kładą mnie na porodówce , od razu podłączają mi KTG i każą wyłączyć telefon co czynię a chwilę później uświadamiam sobie że…nie pamiętam PINU. No za Chiny ludowe sobie nie przypomnę. Extra…jak ja zadzwonię po Rafała?
Godzina mija szybko (nadal myślę nad PINEM ale nic mi się nie przypomina), o godz. 14:10 lekarka decyduje podłączyć mi kroplówkę z oksytocyną. OK. niech się wreszcie coś zacznie. Mija kolejna godzina…leżę pod kroplówą, przypięta pasami do ktg i nuuuuuudzi mi się potwornie. Zero jakiejkolwiek akcji. Z nudów liczę kafelki na sali, nauczyłam się prawie na pamięć instrukcji dezynfekcji rąk, znam też już adres serwisu urządzenia ktg. Nie no…ja się tu porżnę z nudów. To ma być poród? Wołam siostrę,że chcę pójść do toalety. Słyszę „Zaraz kochaniutka, musisz poczekać. Straszny młyn tu mamy”. To fakt. Za chwilę mają przywieźć rodzącą w 30 tygodniu, przyjmują nowe rodzące. Dobra poczekam.
Jest godz.16:15…siku mi się chce …..wołam jeszcze raz siostrę i w tym momencie czuję potworny ból. Już wiem..zaczęło się. To był pierwszy skurcz…za chwilę kolejny……. O ja pierniczę!…….jak to tak boli, to ja dziękuję. Przychodzi akurat siostra która pyta czy chcę lewatywę. Chcę. Coś mi się kołacze po głowie, że to może przyspieszyć poród. „To jeszcze sprawdzimy rozwarcie” Nadal 3,5cm. W drodze do lewatywowni pytam się położnej ile muszę pod tą kroplówką leżeć. „Do końca kochaniutka, do końca. Poród indukowany na tym polega, że do końca podaje się oksytocynę”. To mnie powaliło. Jak to? Mam tam leżeć  w tych bólach? To nie tak miało być. W końcu nasłuchałam się na zajęciach w Szkole Rodzenia o tym, jak to można chodzić po korytarzu, skakać po piłkach i innych cudach, jak to mąż ma mi pod prysznicem pomagać. Zaczynam być przerażona, tym bardziej że bóle są już konkretne.  Słyszę jeszcze od położnej, że na lewatywę mam godzinę i w tym czasie mogę sobie pochodzić. No nie omieszkam.
Rafał już na mnie czeka w korytarzu (jak się później dowiem od godz. 13 czekał pod porodówką aż do niego zadzwonię, w końcu sam kazał się zaprowadzić do żony).
Położna zostawia mnie z tym miłym doświadczeniem jakim jest lewatywa a ja prawie biegam po toalecie w kółko i tylko gdy czuję skurcz nic innego nie ciśnie mi się na usta jak „o ja pie…”.
Między skurczami zastanawiam się jak to możliwe że matka natura tak to wymyśliła, że takiemu pięknemu wydarzeniu jakim jest przyjście na świat dziecka towarzyszy tak potworny ból. Kolejny skurcz…. Jeszcze silniejszy niż poprzednie… podpierając się o ścianę wchodzę pod prysznic. I kolejny… porzucam filozoficzne rozmyślania i skupiam się już tylko na oddychaniu - trochę pomaga. Między moimi kolejnymi „o ja pier…” słyszę zza ściany „ kur…a, kur…a..jak to boli”. Oj sąsiadko, jak ja cię rozumiem.
Nie wiem ile czasu mija ale w końcu decyduję się wrócić na salę (jest 17:30). Wychodzę prawie na czworaka. Kątem oka widzę Rafała w tym śmiesznym wdzianku szpitalnym za 150zł (cena porodu rodzinnego w Zdrojach). Patrzy na mnie wijącą się z bólu i widzę przerażenie w jego oczach. No tak to on mi nie pomoże.
Kładę się na tym potwornie niewygodnym łóżku i słyszę od męża „jak chcesz to możesz mnie ścisnąć za jajka”. Przez chwilę biorę jego propozycję całkiem poważnie. Niech też cierpi tu ze mną

Przeczytałam jesio raz i prosze o koncóweczke :)
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline elisabeth81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7820
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #118 dnia: 30 Listopada 2008, 19:07 »
Dziewczyny, pamiętam że mam zadanie domowe do odrobienia. Ale nasz maluch nie daje mi chwili wytchnienia.
Cieszę się że moja relacja wam się podoba. Postaram się by 3 część was nie zawiodła ;)
"Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę"

Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #119 dnia: 30 Listopada 2008, 19:52 »
Ja nie mogłam się powstrzymać przy tej części o jajkach i przeczytałam Krzyśkowi  ;D
Czekam na ciąg dalszy  ;)
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...