U nas jakby lepiej.

Zaczęłam czytać "Mężczyźni są z Marsa, kobiety - z Wenus". Jest tam parę uwag godnych zastosowania. Zresztą może właśnie dlatego jest "jakby lepiej".
A co u Bartłomiejka? Ma prawie 10 miesięcy i:
- raczkuje z prędkością światła,
- wstaje i chodzi wzdłuż mebli,
- zjada pięknie wszystko, reakcji alergicznych póki co brak,
- mówi: mama, tata, baba, to, tu, nnnieeee, tak, uuuuuu (odkurzacz, czajnik), Toa (nasza psica Tora),
- namiętnie krzyczy i piszczy, jak coś mu się nie podoba,
- ubóstwia pralkę,
- robi papa, chowa się za kocykiem (a ku ku), wie co to jest piłka,
- zasypia sam w łóżeczku i wreszcie zaczął przesypiać nocki

,
- wczoraj nareszcie doszedł do czego służą ząbki (a ma ich 6). Tzn, żeby nie było nas gryzie od samego początku, ale dopiero wczoraj załapał, że można nimi ugryźć np. biszkopta.
A tak wyglądam:
