ja myśle ze Bels nauczyłaby sie z tym życ..myslałaby o Edwardzie jak sie mysli o zmarłym..ma się go w sercu,wspomina,,kto wie moze nauczyłaby sie wymawiac jego imię bez sztyletowania własnego serca..
bylaby z Jacobem.pewno sfora uratowala by ją przed Vicotrią,nowonarodzonymi,ba -zawarałaby niepisany pakt o nieagresji z Volturi..taa byłaby z Jacobem,poszła do colleg'u-potem wróciła do Forks.
znalazłaby prace,moze urodziła dziecko..
Byłaby zadowolona,pewnie bardziej niz większos ludzi w całym swoim życiu...taa zadowolona to dobre słowo...ale zawsze swiadoma ze tak naprawde wolna,szalenczo szczęsliwa,-a nie tylko zadowolna byla raz w życiu .
z Edwardem.
Takie niespełnione spełnienie.
alternatywa:
Edzio-wraca ale do jacoba-bo tak naparwde to o niego mu chodzi nie onią-w nim jest zakochany

(tu kastracja przez fanki Edzia

)
*Bella ćpa i pije aby o Edziu zaponiec-wkoncu -przegina-popija prozac Jackiem Danielsem o odlatuje w zaswiaty..
ewentualnie i tak nie dozyje 40stki przy swoim pechu wrodzonym
