nie ma się co bac, lekarze wiedzą co robią. też jestem po cc, nieplanowanej, chociaż powina byc zaplanowana (tak wynika z mojej budowy anatomicznej). znieczulenie miałam podpajęczykowe, ale przyznam , że nie pamietam momentu wkłucia, bo juz byłam wystarczająco obolała. cewnik- wiadomo nieprzyjemny, ale bólu tez nie czułam. a wenflon - odwróc glowe w drugą stronę
Podpisuję się. Ja cc bałam się i nie myślałam o niej, tak trzymałam się myśli o sn i na niego się nastawiałam, bo wszystko wskazywało na to, że sie uda. Też po pierwszej dobie śmigałam, bo nie było wyjścia przy małych

Po tygodniu stwierdziłam, że mogłabym rodzić przez cc co tydzień, jeśli tak ma to wyglądać (a naczytałam się tez tu na forum, że tak ciężko po i długo się do siebie dochodzi). Wkłucie z zzo to moment ukłucia a nie bólu, a założenie cewnika było chwilą nieprzyjemności o wiele "przyjemniejszą" niż myślałam

tak samo z usunięciem. Pierwsze podniesienie się było też nieprzyjemne, ale nie był to jakiś ogromny ból, ot dyskomfort. Ja przeciwbólowe dostałam tylko raz 4 godz po cc, jak znieczulenie przestało działać i poczułam brzuch. Potem położne proponowały, ale nie było takiej potrzeby. A może to te hormony tak mnie otłumaniły i znieczuliły ?
