Hello,
trochę tu pusto ale to nic sama sobie ku pamięci popiszę

Dzisiaj zostało 68 dni czyli jak na moje oko 2mce. Wow jak to szybko mija ten czas.
Grześ dzsiaj pierwszy dzień do pracy- martwię się jak mu pójdzie, bo miał obawy że jakoś się w niej nie znajdzie i nici z naszych bebikowych spraw. No pożyjemy zobaczymy.
Właśnie moja koleżanka wchodzi na obronę a ja trzymam kciuki za nią- przyjechała do mnie wieczorem wczoraj i tak się stresowała że spać bidulka nie mogła.
A weekend też był fajniutki. Piątek zakupy zakupy chyba we wszystkich marketach- wróciłam dopiero koło 22.30 do domu. Potem forum obowiązkowo do 0.00

i spanko.
W sobotę znajomi wyciągnęli mnie na wycieczkę do ojcowa- trochę połaziliśmy ale nie za bardzo bo byliśmy umówieni z innymi na zamku w rudnie. I jak tam przyjechaliśmy to oni powiedzieli żebyśmy poszli ruiny sobie pooglądać a oni w tym czasie sobie pojechali, także nie wiem po jaką cholerę tam się tak spieszyliśmy i wogóle.
Potem na obiadzik do kleżanki tzn ona zaprasza ale że nie umie to wszyscy inni mają zrobić (cała moja świadkowa). Potem szybko do domu- mogilskie już otwarte więc mkniemy z Grzesiem na skuterze i spadają mi okulary i .... najeżdza na nie samochód za nami. Buuu.

Tak więc jestem bez okularów przeciwslonecznych. Ale firmę mogę polecić bo pomimo tego wypadku szkła się nie złamały ani nic nawet plastik się nie połamał tylko się wygiął w miejscu składania na śrubce.
Szybka kąpiel i spowrotem do tej samej koleżanki na noc- bo strasznie mnie męczyła żeby przyszła. Piwko rozmówki i spać.
Wczoraj szybciutko do domu, potem do Grzesia i wieczorem na grilla obronowo-parapetówkowego do znajomego małżeństwa od nas z roku. Było super. Kiełbaski, bimberek- mniam- nie wiedziałam że to takie dobre- nic a nic mnie głowa nie bolała teraz tylko jakoś częściej do wc muszę

Tak to spoko.
I potem do domciu- pogadać z Asią i lulu.
Tak oto minął mi weekend.
A dziś chyba pojedziemy po garniak do Bytomia.
Miłego dzionka. Buźka