ja sie nastawialam na armagedon i niestety sie nie pomylilam

nawet czasem mowilam ze to gorzej niz armagedon

ale przezylam, od 3miesiaca jest tylko lepiej

, tak jak Maja napisala kazdy czas malucha jest inny,jeden gorszy, drugi lepszy, rozne tez sa dzieci, fajnie bylo jak Laura byla mala, wiecej czasu czlowiek mial dla siebie, teraz jest troszke bardziej absorbujaca ale uwielbiam ten czas z nia spedzac, kazdego dnia robi sie coraz madrzejsza i zaskakuje :)w tej chwili brakuje mi jeszcze dopelnienia-drugiego malucha,ale jak juz sie urodzi i znow zacznie czas pedzic to bede sie cieszyla ze ten okres pieluch, przemeczenia juz za mna

:Pza jakies 4lata w ogole bedzie komfot

macierzynstwo to magiczny czas nie da sie tego opisac, ja z natury jestem osoba bardzo nerwowa ale Laura mnie niesamowicie hamuje przed wrzaskiem i wybuchem

;)nauczylam sie przy niej cierpliwosci.
poczatki sa trudne ale my mamy potrafimy sobie niezle poradzic nawet gdy myslimy ze juz nic wiecej nie damy z siebie

twardzielki jestesmy
