Powinno być tak jak tutaj. Kobieta nigdy nie martwi sie o pracę jesli zajdzie w ciążę, a nawet jezeli przed ciążą nie pracowała to tez jakos strasznie stresowac sie nie musi, całą ciążę i potem dziecko do 12 r.ż, ma bezpłatna wszelką opieke medyczną (wiem, że teoretycznie w polsce tez jest bezpłatna, ale często własnie teoretycznie), kiedy urodzi sie dziecko, państwo bedzie płaciło za mnie składki emerytalne, pomimo tego, że nie pracowałam nigdy w Norwegii i będę dostawać oprócz konkretnego jednorazowego becikowego w wysokości o ile dobrze pamietam 36 tyś koron (wystarczyć powinno na umeblowanie całego pokoiku i zakupienie wszystkiego co dziecku bedzie potrzebne w pierwszych miesiącach) będę równiez dostawać 4 tyś koron miesięcznie przez pierwszy rok(o ile dobrze pamietam), a potem, jeżeli dziecko nie pójdzie do żłobka to około 1000 koron miesięcznie(niby to już niewiele, ale na jedne tygodniowe zakupy powinno wystarczyć... I to jest państwo opiekuńcze, tu wszyscy maja dzieci i nikt się nie zastanawia, czy stac czy nie...