aeniołek u mnie ze żłobkiem było tak, że wszyscy mówili, że najlepiej iść jak tylko się dowiem, że jestem w ciąży. Ja się trochę nie umiałam wybrać i poszłam jak byłam 2/3 m-cu jakoś tak chyba. Pani dyrektor spytała się mnie ile lat ma dziecko ( co mnie zaskoczyło bo wszyscy mówili, że trzeba tak wcześnie iść) ja jej mówię, że w ciąży jestem dopiero i wtedy stwierdziła, że bardzo dobrze, że przychodzę wcześniej. Kazała mi napisać podanie, trochę tak dziwnie się to pisało bo dzidzi na świecie jeszcze nie ma, a prosi się o przyjęcie dziecka do żłobka. Więc w podaniu zamieszczałam przewidzianą datę porodu i date od kiedy mniej więcej chciałabym dziecko dać do żłobka. Po czym dyrektorka kazała zadzwonic po porodzie zameldować, że urodził się xy i później meldować co 2 m-ce żeby nie być skreślonym z listy. No i na koniec usłyszałam, że takie małe dziecko ma duże szanse na przyjęcie jak się wcześnie złoży podanie, ale nie dostałam takiego stuprocentowego potwierdzenia, że na pewno będzie przyjęte.