Mnie też wszyscy wróża syna, bo ponoc za ładnie wyglądam

, tymczasem z USG wychodzi córka. Nawet ostatnio pewna pani stwierdziła, ze na pewno będę miała syna, na co ja, ze lekarz daje nam na 95% córkę, a ona mi na to, że ona tam w USG nie wierzy i ona wie lepiej, ładnie wyglądam więc córka jest wykluczona

Co do kas pierwszeństwa, ustawiłam się ostatnio w takiej za grupką młodzieży, nie wyglądającej bynajmniej na cieżarnych, ani niepełnosprawnych

stoję sobie cierpliwie, kasejrka mi się przygląda, ale nic nie mówi, na to nagle ładuje się przede mną kobieta, tak na oko około 50 i mówi, że ona tu stała tylko odeszła na chwilę po coś, kopara mi opadła, jak normalna d...a zamiast się odezwac to nic nie powiedziałam (nie umiem, no nie umiem walczyc o swoje) pani kasjerka spokojnie skasowała tamtą panią co chwila patrząc na mnie( nie wiem czy się zastanawiała czy ja taka gruba z natury czy jednak w ciąży) i dopiero jak doczekałam swojej kolejki zostałam obsłużona. Tak więc u nas kasa pierwszeństwa jest dla tych co umieją walczyc o swoje, ja jestem d...a i nie umiem

wkurza mnie ta moja d...tośc, ale nie umiem, od dziecka jestem nauczona, że trzeba wszystkim ustępowac i teraz nie potrafię z tym walczyc
Ale chciałam Was zapytac o coś. Dziewczyny jak sobie radzicie z palaczami? Ja mam z tym ogromny problem, bo wszyscy moi bliscy i bliscy znajomi palą, ja jako jedyna niepaląca zawsze miałam przerąbane, ale cóż, wychodziłam sobie gdzieś na balkon czy do dugiego pokoju. Myslałam, ze jak zajdę w ciążę, to się zmieni, że ktoś zrozumie, że dym szkodzi dziecku, a mnie bardzo przeszkadza, a gdzie tam, rodzice, teściowie, nawet mąż cały czas kopcą przy mnie, na moje protesty mówią, zebym sobie wyszła do drugiego pokoju

Tylko, że np. my w domu nie mamy drzwi, wszędzie otwarta przestrzeń i dym tak czy tak leci do mnie, a jak jestem u kogoś głupio mi zaglądac do innych pokoi bo szukam miejsca bez dymu. Wszyscy znajomi to samo "jak Ci przeszkadza to wyjdź" na dodatek jak są u nas w domu kopcą w kuchni, no super, wychodzą z pokoju, bo w salonie zabraniam palic, tylko, ze ja w tej kuchni, spędzam 80% czasu każdej wizyty robiąc kawki, herbatki, kanapki itp. Mamy taras, proszę "zapalcie na tarasie" "Nie, bo zimno"

Czarę goryczy przelała ostatnia wizyta u teściów, mają teraz remont w domu, więc można siedziec w jednym pokoju tylko, reszta zagracona i pozasłaniana. W tym pokoju palili wszyscy ( pokoik mały, trzy osoby to już tłok), na moją prośbę, że już nie mogę wytrzymac, żeby nie przy mnie, otworzyli okno i dmuchali za okno, a wiatr zawracał dym do pokoju

Wróciłam z mdłościami gigantycznymi i ogromnym bólem głowy, odmówiłam następnej wizyty
Dziewczyny czy ja przesadzam? Czy wymagam za dużo? Jako nigdy nie paląca nie potrafię zrozumiec palaczy, chociaż jak nie byłam w ciąży starałam się i wychodziłam grzecznie jak ktoś palił, ale dlaczego oni też nie próbuję nawet zrozumiec mnie? Czy mam się przestac widywac ze wszystkimi czy co? Mam dośc naprawdę. dziś jakoś przelało się to wszystko we mnie
