Postanowiłam założyć nowy temat choć miałam już podobny ale poprosiłam o zamknięcie jego bo chyba nie podeszłam do niego poważnie

a tematem jak wiadomo tego działu są nasze szczęścia czyli dzieci.
Może zaczne od nowa (choć wspomnienia nie do końca są miłe ale świetna nagroda czekała na mnie-córcia)
Jak widać mam 19 lat i mam ponad 3 letnią córeczkę Wanesse. Niestety byłam młoda, głupia, naiwna. Dowiedziałam się że jestem w ciąży po tygodniowych mdłościach-oczywiście nie przychodziło mi do głowy że mogę być w ciąży. Zrobiłam test i po teście zostałam z tym sama. Oprócz "biologicznego ojca" powiedziałam o tym starszej siostrze która pomogła mi i po jakimś czasie powiedziała mamie bo ja nie miałam odwagi popatrzeć jej w oczy. Nie było dobrze. Ale z czasem przeszło troche mamie i chociaż odzywała się do mnie ale twierdziła że po urodzeniu dziecka u siebie w domu nie chce(oczywiście teraz to ukochana wnusia). W trakcie ciąży był mały problem i trafiłam na tydzień do szpitala chodziło o nerkę-jakiś zator. Ale z dzidzią było ok. Były to wakacje a od września szkoła i to na dodatek nowa. Długo udawało mi się to ukrywać przed niektórymi bo dużego brzuszka nie miałam (ale się nie ściskałam). Najbardziej to robiłam to przed chłopakami. Ale mniejsze z tym. Zaczeła się szkoła,nauczyciele nawet dobrze podeszli do tego a niektórzy gratulowali mi po maturze że z dzieckiem udało mi się skończyć i zdać maturę a były osoby "bez obowiązków" i to było dla nich za trudne. Przyszedł czas rozwiązania czego bałam się bardzo-wiadomo sama. Ale ku mojemu i lekarzy zdziwieniu z tak drobnej osoby jak ja wyszła dzidzia siłami natury po 15min porodzie. Nigdy nie zapomnę momentu jak położyli mi małą na brzuchu,nawet nie chciałam jej puścić

była to nagroda za wszystko co przeszłam-zdrowa śliczna córeczka i cała moja. Urodziła się dokładnie 03.01.2004r. godzina 11:35 ważyła 3,150kg i miała 53cm.
Może żeby was nie zanudzić o ile będziecie odwiedzały ten wątek i będziecie chciały później albo jutro wiedzieć więcej i przeczytać ciąg dalszy tej historii to to zrobię a teraz wkleje najmłodsze zdjęcia Wanessy z cyfrówki bo mam pełno ale jeszcze nie miałam aparatu cyfrowego.
Tu ja z Wanessą- miała 1,5 miesiąca ale ja wyszłam jak potwór.

Tu skarbek strzela minki

To zdjęcie najbardziej lubię.

A tak Wanessa usypiała

wiem śmieszne ja też nawet nie wiem kiedy i skąd tego się nauczyła
