Majeczko ciacho poszło bardzo szybko

ale jeszcze go kiedyś zrobię

Martwią mnie 4 sprawy i nie mogę przestać o tym myślec....

1. przedszkole dla Miesia... mam nadzieję że szybko uda się cosik znalezc.....
2. w środę nie dostałam mojej wypłaty.... pani stwierdziła że nie byłam na ostatnim podpisie..... a ja byłam i to w dodatku z koleżanką która też się podpisuje...
Ale pani która wtedy była nie miała mojej karty i kazała mi się podpisać na takim wydruku z komputera.... powiedziała że wprowadzi wszystko do kompa, a ja jej uwierzyłam..... okazało sie że nie wprowadziła i teraz twierdzą że się nie podpisałam.... wytłumaczyłam wszystko i nawet powiedziałam że mogę wskazać tą panią i przyprowadzić świadka.... niby stwierdzili ze wszystko ok i w tą środę powinnam dostać wyrównanie ale sie martwię....
3. martwię sie o wyniki.... w piątek miałam ponawiane wszystkie badania i zowu tydzień muszę czekać na wyniki... mam stresa ponieważ ostanie wyszły zle i jak teraz będą gorsze to muszę iść do szpitala....
4. niestety znowu mój braciszek dostarczył mi powodu do nerwów.... znowu twierdzi że mu nie pomagamy.... ja już nie mogę....
załatwiliśmy mu tu pracę, chodzimy z nimi załatwiać wszystko ponieważ nie mówią po angielsku, wypełniamy podania, Marcin ich wszędzie wozi (tylko raz jeden im odmówił i właśnie jest wielka afera) nawet jak była Megan z Pawełkiem to Marcin musiał pojechać z moim bratem.... ten weekend też jezdził z nim na lotnisko i pozniej przywoził go z lotniska....
Oni wogóle nie liczą się z nami i z naszymi planami... nie pytają czy możemy im pomóc w danym momencie tylko MUSIMY....
Ja nawet jak chodzę na badania to moja bratowa nie przypilnuje mi Miesia jak ma wolne ale ja MUSZĘ pilnować im dzieci ponieważ starsza ich córka to moja chrześnica i mam obowiązek ja pilnować

tak stwiedziła moja bratowa... ciekawe co mają powiedzieć Rodzice mojego chrześniaka i chrześnicy którzy są w Polsce....
I ciekawe jak ja mam się nie denerwować....

nie da sie porostu....
echhhhhhhhh dzisiaj po rozmowie z Mamą jak dowiedziałam sie co mój braciszek nagadał podczas wizyty w Polsce (był na ten weekend) ręce mi opadły.... nawet nie wiem jak ja to powiem Marcinowi....
przykro mi ponieważ to mój brat.... ale On jest taki dla każdego....
Jak byliśmy w wakacje w Polsce i Oni też byli to moi Rodzice MUSIELI im pilnować dzieci ponieważ nie chcieli ich nigdzie brać..... nawet jak Mama raz chciała z nami pojechać na zakupy to mój braciszek jej nie pozwolił... ale wtedy nie wytrzymałąm i razem z Mamą powiedziałam mu parę słó... niestety nic to praktycznie nie daje....