Ale fajny wątek

To ja też!
- olewam, że zaproszenia, które wybraliśmy są co tydzień droższe o kolejne 30 groszy, a my jeszcze nie możemy ich zamówić
- olewam osoby, które strasznie ubolewają, ze mamy ślub we Włoszech, bo nie będą w stanie pojechać, a nawet jakby był w Polsce to i tak by nie przyjechali
- olewam rodzinę, dla której specjalnie (na życzenie rodziców) organizuję restaurację w Polsce, która będzie marudzić, ze nie ma wesela tylko obiad + kawa i tort i teksty w stylu: jakie "wesele" taki prezent
- olewam osoby, które nie znają się zbytnio na organizowaniu ślubu zagranicą, a ciągle mnie pospieszają, że nie zdążę wszystkiego załatwić (chyba mam odwrotny problem niż wszyscy:D)
- olewam trzykrotnie wyższe ceny wszystkiego co ma w nazwie "ślubny"
- olewam kurs euro, który podwyższa mi koszty o 1/3
- olewam księdza, który najpierw mówi, ze to dużo czasu, a potem że jak my chcemy zdążyć
- olewam to, ze chcę zaoszczędzić, a potem muszę kupować coś drugi raz bo jest złe i wychodzi drożej
- olewam teksty szefa, który przy każdej okazji wypomina mi to, ze biorę ślub w złym dla firmy momencie i chcę 2 tyg urlopu (całe szczęście podpisał)
I oczywiście parę innych rzeczy
rzeczywiście pomaga

No i jeszcze kilka innych rzeczy