Alinko to był hotel Rubino. My co prawda byliśmy tam na jedną noc, bo potem jechaliśmy dalej pod Neapol. Blisko do jeziora i dość blisko do centrum. Niestety, włoskie śniadania to kawa i ciasteczko. W tym hotelu było co prawda jeszcze pieczywo, wędlina i ser, ale warzyw już nie. Luksusów tam nie ma, ale daje radę.