Kochane, jak zwykle piszę do was po północy co oznacza że jest już piątek więc.....jutro biorę ślub.......Nie uwierzycie jak się nerwowo u nas zrobiło. na dodatek same problemy wychodzą na ostatnią chwilę. A to ktoś się nagle zgłasza z pytaniem o nocleg (a wcześniej zarzekał się, że wróci sam...), a to jacyś goście się wykruszają. Mój przyjaciel ma pogrzeb dziadka w sobotę, zmarł zeszłej nocy...straszna sprawa..oczywiście nie przyjedzie a mi tak bardzo zależało....Inni znajomi też nie przyjdą..Ogólnie się troszkę podłamałam bo mam taką fajną sytuację, że praktycznie każda osoba zaproszona na wesele była i jest według mnie niezbędna w tym dniu no i teraz taki klops wychodzi...
Dziś przyjechała moja siostra-świadkowa, a jutro dojeżdża jej narzeczony więc może jakiś mały polterek będzie
Cały czas trzymam kciuki zeby tylko wszystko dorze wyszło.....niby najważniejsze sprawy są załatwione, a reszta to kwestia umowna

Oj jakbym chciała żeby było cudownie. Najbardziej mi zależy, żeby goście się dobrze bawili, bo ja z B. to sobie jakoś poradzimy zawsze

a jak będzie do kitu to zbędziemy to śmiechem. Najgorsze, że ciągle nie mamy krawatu dla B. i jutro na gwałt będziemy szukać.
Życzcie mi powodzenia

Jutro napiszę na pewno. Buziaki.