Brak mi słów. Może odbiegne od tematu spowiedzi, ale też spotkałam się ze strasznym potraktowaniem przez księdza - nie mnie osobiście ale moją ciocię. Jej mama zachorowała na raka, wykryto go w bardzo późnym stadium, gdy juz były przerzuty. Do kiedy mogła się opiekować matką robiła to, alepóźniej porzebna była opieka specjalistyczna i ona sama nie była w stanie podołać temu. Tyko dlatego poprosiła o pomoc hospicjum. I tak mama cioci trafiła do hospicjum gdzie ciocia była codziennie o kilka godzin, tyle ile była w stanie. Ksiądz przy załatwianiu formalności pogrzebowych zarzucił że oddała matke bo tak było najproście. Nie znał całej sytuacji nie wiedział co było potrzebne żeby opiekować się a od tak osądził. Bardzo niesprawiedliwa ocena. I choć wiem że w tym kościele są bardzo mili i tolerancyjni księża a tak naprawdę franciszkanie, to jeden potrafi tak odrzucić, że chyba lepiej nie bede więcej o tym pisać, bo mogłabym kogoś zacząć obrażać.