Ja też mam problem ze spowiedzią...........
O przedślubnej jeszcze nie myśle , bo mam sporo czasu ,ale chcoałam się podzielić z wami moimi przeżyciami w tej kwestii.
Jestem osobą wierzącą i kiedyś mocno byłam związana z kościołem ( oazy , pielgrzymki itp. ) , ale to się zmieniło i irytuje mnie KOŚCIÓŁ jako instytucja.Zaczęło sie to pewnego pięknego dnia , kiedy jeszcze jako młoda studentka wybrałam się do spowiedzi ( tak z potrzeby serca )........zaczęłam się otwierać i mówić o "moich" grzechach i dylematach , a ksiądz na to......żebym się streszczała , bo on tam nie siedzi dla przyjemności!!!!
Zdębiałam!!!!Wstałam , obróciłam się na pięcie i wyszłam.....Od tamtej pory nie byłam u spowiedzi jakieś 6 lat , aż do czerwca tego roku. Moja najbliższa przyjaciółka poprosiła mnie , bym była jej świadkową na ślubie.
Zwlekałam z tym można powiedzieć do ostatniej chwili , bo poszłam w czwartek przed ślubem i co.......załamka!!!!!!!!!!Zaczęło się juz od tego , że czemu tak długo się nie spowiadałam. Potem oczywiście ksiądz zaczął wypytywać o intymne sprawy......i jak usłyszał , że mieszkam z chłopakiem , to już dopowiedzial resztę...

śmiać mi się chciało z tego , ale dalej było jeszcze "lepiej"......
Gdy na pytanie , dlaczego jeszcze nie jesteśmy małże,nstwem , odpowiedziałam , że stoją przeszkody głównie finansowe ( bo my bardzo chcemy , ale na razie nie możemy ) , to tak na mnie zaczął krzyczec , że chyba wszyscy słyszeli.......i najlepsze teraz

:
ŻEBY WZIĄĆ ŚLUB W KOŚCIELE NIE POTRZEBA ŻADNYCH PIENIĘDZY , TO NIC NIE KOSZTUJE!!- wykrzyczał
Ciekawe , co miał na myśli ...

.....czy sam sakrament , czy wszystkie sprawy z tym związane ( akty chrztu , bierzmowania , zapowiedzi , licencje , kwiaty , etc. )

A juz na sam koniec , to zwalił mnie z nóg , bo powiedział , że nie da mi rozgrzeszenia i musze zadzwonić do przyjaciółki i powiedzieć jej , że nie mogę być jej świadkową ( 2 dni przed ślubem )!!!!!!Moja Martunia to chyba by mnie pogrzebała żywcem jakbym jej taki numer wycieła

..............
..............poszłam do innego kościoła i innego księdza , nie powiedziałm wszystkiego , nbo ksiądz nie pytał . Nie czuje sie z tym dobrze , ale nie popieram tez ingerencji jakiegoś księżulka w moje życie prywatne , intymne i jeszcze robienie ze mnie największej grzesznicy swiata. Zgadzam sie z przedmówcami , że nikt nie daje im prawa osądzac nas po kilku wypoeidzianych zdaniach w konfensjonale , bo co on moze o mnie wiedzieć?

A swoja drogą może znacie jakąś parafię , gdzie wszystko jest za free???
