spotkankiem...nie jestem pewna jeszcze czy dotrę, ale coś widzę, że nie wiadomo czy jest Napiszcire jakie są
Ulcia nie mam pojęcia

ok 17 ma przyjechac moja sis...zapytała czy byłby problem aby została na noc,że chce o czymś pogadać...takze niewiem jak to wyjdzie..ja zrobie wszytko aby być-miałysmy sie spotkac u Oli-potem by sie zobaczyło...jak cosik ruszajcie bezemnie-dam Oli zanc esem(mam jej nr)
Co do Novii...wiesz ja sie nie zrazam do ludzi..kazdy moze miec zły dzien,cos go moze zdenerwowac-ale tam to juz przesada!!!!!!Przeciez mozna było powiedziec"przykro mi dziś mamy cały dzien zalatany,zapraszam panią w innym terminie" czy cos na wzór tego/ale nieo przymiezaniu sukni moze pani dzis zapomnieć,mamy duzo roboty"
a ja kurczaki nie jestem ich"robotą"




?
przyznam sie Wam do czegoś.
W Novii (po suknie) byłam sama.Stałam cierpliwie i czekałam az obie(!!!) panie przestana się zajmowac dziewczynką która prawie tańcowała w suknii,a jej kolezanka pstrykała foty-ona sama w kółko do znudzenia powtarzała "cena nie gra roli"jedno słowo panii z salonu a ona znów"cena nie gra roli"
poczym rozebrała sie i mówi ze wróci za rok kiedy bedzie na 4mce przed slubem.
Na to co pytam czy można robić zdjęcia(zaliczki wprawdzie nie wpłaciłam jeszcze,ale chciałam powiedziec ze najpierw chce ją zapłacic i ze rozumiem reguły salonu)Ale ni8e było mi to dane!Nie zdążyłam bo usłyszałam rezolutne abolutne "nie"
Poczym wyjęłam gotówke i mówie ze chce zapłacić zaliczke.Pani zrobiło się conajmniej głupio..ja sama pominęłam mileczeniem fakt ze jakies 15min przedemną panna mająca wesele za rok,niezdecydowana zupełnie pstrykała foty na umór.
Ehh już mi lżej.wygadałam się.
Nie oczekuje ze ktoś bedzie skakał kołomnie,ale poprostu zostawiam tam ciężkie pieniądze i chciałabym być należycie obsłużona.ot co.