Ja zawsze jak padało na mnie, że miałam zmiane do 17 ( do zamkniecia przedszkola) to no wiadomo , ktos musi byc odebrany ostatni tak jak i ktos musi przyjsc pierwszy ,ale takiemu dziecku co zostawalo ze mna ostatnie zawsze jakies zajecie znajdowałam, co by nie myslał tak o tym, że juz nikogo nie ma wiec razem ukladamy puzze, malujemy itp ( takie wiecie zajecia przy stole co by juz nic nie rozwalac na podłogach) a jak juz rodzic przychodzi to zawsze z usmiechem na twarzy mówie, do dziecka , coś w stylu, że kurcze znowu idzie szybciej niz ja , że to ja ide ostatnia itp. Zawsze dzieci w tedy się śmieją i tak mi sie wydaje łatwiej jest dla wszystkich
Ale tez mnie serce bolało jak NAdia musiała byc dosłownie prawie cały dzień w przedszkolu ,i jak mi autobus raz przejechał przystanek , to sie rozryczałam jak nie wiem, bo od razu miałam stsa bo wiedziałam, że nastepnym nie zdąże do 17 , mąż nie miał opcji ale na szczęście od czego są przyjaciele

szybko po mnie znajomy podjechał i zawiózł do przedszkola