Miska, mnie zakaz trzymana zwierzat w bloku nie dziwi. Tu gdzie mieszkam, jest to czesto spotykane. Sa odpowiednie przepisy w statusie wspolnoty. Wiec kupujac/wynajmujac mieszkanie zwraca sie na takie rzeczy uwage. W zaleznosci czy chcesz czy nie miec zwierzaka. Tak samo sa osiedla, na ktorych nie mozna miec dzieci

A propos, dlaczego na tym forum kazde uzycie slowa dziecko w negatywnym kontekscie wywoluje zaraz oburzenie? Podalam przyklad placzu dziecka, jako zrodlo halasu z ktorym niewiele mozesz zrobic, tak jak szczekanie psa. O ile mozna poprosic sasiada o sciszenie telewizora lub wylaczenie wiertarki, tak z placzem czy szczekaniem ciezko cos poradzic. Akurat to powinny matki zrozumiec

Gdybym napisala, ze sluchajcie mam problem, bo dziecko sasiadki ciagle placze, to czy poradzilybyscie mi zebym zadzwonila na policje czy do administracji? Nie, chyba lepiej zorientowac sie czy w czyms pomoc, albo czy dziecko nie potrzebuje pomocy.
Nie wiem dlaczego moja propozycja niektore osoby zdziwila. Smoczyca sama napisala, ze interwencja policji nic nie dala. Wiec napisalam, z perspektywy posiadacza psa, ze moze sprobowac cos innego? Moze ktos nie radzi sobie z opieka nad zwierzeciem wiec warto zaproponowac pomoc. A jezeli pies jest z premedytacja zaniedbywany, wezwac towarzystwo opieki nad zwierzetami. Gdybym dostala mandat, to bym go zaplacila i przeprosila za psa. Ale nic wiecej pewnie by nie dalo sie zrobic. Przeciez nie odciagne mu za kare z kieszonkowego
I nie piszcie prosze, ze porownanie psa do dziecka jest slabe. Jedno i drugie, to zywa istota ktora potrzebuje naszej opieki.
No chyba, ze ktos podziela poglady Pana Terlikowskiego, to juz nie ma o czym dyskutowac
