U mnie jest tak, że i chcę i się boję ... Najbardziej obawiam się jak to logistyczne wszystko ogarniemy. O Liwię się nie martwię bo będzie pod opieką teściów więc pod najlepszą z możliwych.
dasz radę, to tylko tak strasznie wygląda na początku

Do pracy wróciłam jak Lila miała pół roku. Na początku z małą był B, później moja mama i w końcu Niania.
Niania mieszka niedaleko mojej pracy i to mi dodało otuchy

Poza tym karmiłam jeszcze piersią więc rano ściągałam pokarm, który był później bazą do kszaki. Przed pracą jeszcze Lilę karmiłam u Niani.
Z tego, co pamiętam to sprawnie szło. Wieczorem wszystko przygotowywałam, włącznie z wózkiem w bagażniku.
Zgadzam się, że z maluszkiem sprawniej i szybciej idzie. Teraz Lila niechętnie wstaje rano, potem trzeba ją kilka razy pogonić

sprawdzić czy zębole umyte, dziecko ubrane - a ta za kotami lata i jeszcze się śniadania domaga, a ja już w butach stoję
