Byłam dzisiaj u lekarza wszystko ok, tylko z drożdżami walczymy dalej, usg niestety nie miałam

bo gin powiedział że co za duźo to niezdrowo. Tylko zwykłe badanie ale szyjka ok, macica też więc czekam do następnej wizyty na początku przyszłego roku i super dokładne usg. Zwolnienie mam do końca tyg, a od poniedziałku do pracy. Szczerze mówiąc najchętniej posiedziałabym już na zwolnieniu do końca ale na sylwestra lecimy do Londynu do znajomych i nie odważę się tego zrobić na zwolnieniu więc wracam do pracy i biorę urlopik po świętach. Czuć się czuję nawet nieźle nie licząc mdłości które jakoś tak po południu i wieczorem robią się bardziej dokuczliwe.

A z kolei rano to ciężkawo przełknąc cokolwiek

ale mam nadzieję ze to już niedługo minie

W ogóle na samą myśl o gotowaniu mdli mnie okrutnie więc ostatnio jakoś tak bezobiadowo u nas nie licząc jakichś gotowcó i zupy która jednak udało mi się jakoś ugotować ale jak pomyślę o smażeniu albo gotowaniu mięcha brrrr ale jakieś pulpeciki w sosie pomidorowym by sie zjadło.....