Oj to chyba się zawiedziecie, bo nie mam nic ciekawego do napisania.
Ośmiorniczka była starterem i była całkiem chrupiąca i smaczna. Chociaż ja akurat też nie jestem fanem owoców morza
Ale generalnie było do duuupy. Najpierw musiałam na niego czekać aż w końcu się zbierze, później nie wiedział gdzie chce mnie zabrać i zamiast pojechać do centrum, tam gdzie chciałam, to lataliśmy od knajpy do knajpy w naszej okolicy. W końcu weszliśmy do jednej. Zadzwonił mu telefon i przez 20 min nawijał ze swoim pracownikiem, a ja siedziałam jak kretynka. Zamówił to co ja, bo przecież nawet nie miał czasu przejrzeć menu

plus on chciał startera i pan mu polecił te ośmiorniczki, których później nie zjadł nawet...
Podczas kolacji dzwonił mu telefon jeszcze dwa razy. Generalnie było do dupy, a jak wracaliśmy to kupił whiski i się nawalił ze swoim bratem.
Powiem Wam szczerze, że ja nigdy nie byłam jakaś bardzo imprezowa, ale w wieku 17 lat potrafiłam więcej wypić niż mój szwagier.
Generalnie skończyło się na rzyganiu młodego i na tym, że dalej nic nie ustaliłam z E, bo jak zaczęliśmy gadać (myślałam, że jest bardziej tomny), to w połowie rozmowy zaczął mi gadać o jakiś numerach na częściach samochodowych, więc stwierdziłam, że nie ma sensu kontynuować tej rozmowy.