Generalnie trochę pojechałam w Polsce. Konflikt z moja szwagierka, strata pracy mimo iż dobrowolna i za dużo alko i powiedziałam o kilka słów za dużo.
Powiem szczerze ze nienawidzę jeździć do E rodziców. On zamiast spędzać cAs se mną to wiecznie gdzieś jeździ z ojcem i bratem, babcia cieszy sie wnuczkami a ja co? Siedzę na wiosce gdzie nikogo nie znam i nie wiem czy mam siedzieć i oglądać telewizje, prać, sprzątać? Kurcze to nie mój dom.
E tez mógłby pomysleć ze nie czuje sie tam komfortowo. Ale on tylko gada ze to tez mój dom. Nie wydaje mi sie. Poza tym jako kto ja tam jeżdzę? Jako kochanka ich syna? Bo ani ze mnie żona ani narzeczona.
Wyjazd w góry tez porażka bo raptem weszliśmy na jeden szczyt. Najważniejsze było co i gdzie zjemy i kiedy wrócimy do zajazdu na grila i wódkę.
Trzy dni, pełno wydanej kasy i nawet nie mamy zdjęcia ze sobą. Wolałabym pojechać do ciepłych krajów. Pewnie byłoby taniej.