współczuje, agus, i to bardzo
sama niejednokrotnie jestem stawiana w takiej sytuacji ze strony pacjentów (, którzy próbuja wymóc na siłę wizytę - nie mówie tu o bólowych sytuacjach) oraz problemy u pidunia.. kolega pałę zaleje i ktos na statek musi jechac.. a że pidu prcz piwa nic nei pije to czemu nie on ma dygac do portu pomimo tegoz, że to nie jego dyżur
to sa polskie realia.. pracodawcy jeżdża po nas wiedząc ,ze i tak nigdzie nie pójdziemy.. bo nie mamy gdzie..

właśnie zauwazyłam , ze z londka wróciłas.. jak podróz samolotem?? nie miałąś problemów z brzusiem???
byłam w lutym tego roku.. super sprawa na szwendanie się... planujemy podróz juz z dzidzia jak nieco podrośnie..