"Whiplash", wg mnie piękny,subtelny -nie wspomne o montazu i muzyce..."grand".. zasłuzenie-tylko to specyficzne kino-nie ma opcji aby sie "trochę podobal i troche nie".
Co do "fifty .." no ja Was błagam..sama Dakota nie uratuje filmu jesli główny bohater sprawia wrażenie drewna,które męczy się strasznie przebywając w tym a nie w innym(takie mialam wrazenie,że to galery dla niego są

miejscu.Muzyka bardzoooo na plus.
Na długie wieczory ,celem odprężnia(ale nie w stylu durnego kina bez przesłania) polecam "Love Rosie":https://www.youtube.com/watch?v=OtuY5bQrDuE
Ania,"joanna" przejmujący,delikatny,indukuje w człowieku takie coś...że z marszu chce dziekować opatrzności za to co ma,za to w jakim miejscu życia jest.Generalnie dużo by mówic,dawno temnu "chustka "-blog -książka -teraz film-przywróciła ostrość mojego widzenia.