Czesc dziewczyny, sorki za milczenie, ciagle mysle...
wczoraj wrocil K. --> rozmawiaalismy dlugo i szczerze, nie bylo lez, klekania kwiatow itp. wyszlo na jaw ze bardzo czesto odkad wyjezdza w te delegacje nie byl ze mna do konca szczery jesli chodzi o picie.. zdarzylo sie ze kilka razy wypil duuzo wiecej niz myslalam. zawiodl mnei po raz kolejny. wspolne doszlismy ze on ma problem alkoholowy. tzn on twierdzi ze czasami ma, ja twierdze ze nie ma problemu czasami, ze albo on jest albo nie. obiecal ze jest w stanie zrobic dla mnie wszystko i nie chce mnie stracic, bal sie ze go wywale z domu co doradzaly mi kolezanki ale ja tak nie potrafie, nie chce.. uwazam ze jak druga najblizsza ci osoba ma problem to trzeba mu pomoc a nie wywwalac jka zepsuta zabawke, a on ewidentnie ten problem ma. w firmie sie wali, on nie ogarnai tego do tego zalozyl swoja firme kolejne stresy, do tego nasze klotnie i zamiast rozwiazywac te problemy to on siega po alkohol. zastanawiamy sie nad zroebieniem mu tzw. "wszywki" tzn to jest ostatecznosc bo on twierdzi ze nei musi tknac alkoholu od etraz do kiedy ja bede chciala. i nie widzi potzreby na wszyske, ja co prawd tez sadze ze nie ma az takiego problemu nie pije codziennie do nieprzytomnosci ale boje sie ze podczas tych delegacji on sie zlamie i bedzie pil tym bardziej ze jego kumple pija po pracy, a ja nie chce aby on ruszal chcoiaz jednego glupiego piwka bo wiem ze od tego sie zaczyna... boje sie ale chce walczyc. teraz pojechal do swojej mamy na rozmowe ja stwierdzilam ze nie chce przy tym byc bo musza czaem pogadac we dwoje tym bardziej ze tesciowa zna problem. najgorsze jest to ze ta jego delegacja cotygodiowa bedzie trwac az do grudnia ;[ dziewczyny nie wiem sama co o tym myslec...... kurcze tajk czytam to co napisalam i gdyby ktoras z was napisala to co ja pomyslalabym ale ona dziwna pakuje sie w zycie a alkoholikiem nie wie co to znaczy itp... ale to tez nie jest az tak dramatyczne. poprostu gdy karol wypije za duzo zaczyna sie nakrecac podwojnie lapacv doly itp a zaczyna sie to robic coraz czesciej i ja sie boje zeby sie nie skonczylo zle. rozumiecie ? ale przciez nie ejstem w stanie najezdzac go w swinoujsciu kilka razy w miesiacu aby sprawdzic czy pije... gdzie wtedy zaufanie ktore jest dla mnie nie zbedne podczas budowania zwiazku? gdyby tak mialo to wygladac to nie bylby zwiazek prawdzoiwy, ehhhhh dlatgeo wpadlam na pomysl z ta wszywka o wtedy wiem ze nei tknal by nci na pewno ale znow pojawia sie to pytanie- czy wszywka ktora nie ejst do konca zdrowa jest dobrym wyjsciem w naszej sytuacji? czyli ze k nie przepija wyplaty nie ejst narabany codziennie... dopoki nie zaczela sie ta delgacja to popilismy czasem na imprezke czasem w domu razem wino piwko czy cos, czasem sie upil ale to nie bylo po 2 razy w tygodniu, czasami sie zlozylo ze wypil 1 raz na 3 miesiace a czasami wypadly 4 imprezy w miesiacu wiec to cyba tak ajk w zyciu bywa, normalnie? hm.... tylko zaczelo sie podczas tych delegacji... wolnosc, chlopacy, stresy robia swoje. a wtedy ja sie wkurzam bo zazwyczaj robi mi akcje w stylu nie odbeiranai telefonu i nie oddzwaniania.. on sie tlumaczy ze gadamy po 4-5 razy dziennie i ze czasami zdarzy sie ze nie ma ochoty juz wieczorem ze mna rozmawiac bo jest wsciejly zmeczony itp.. ale ja wiem swoje ze zawsze jakos dziwnym trafem w takie dni on pije wiecej niz 2 piwka.... narazie zdarzylo sie to 2 razy tydzie po tygodiniu, dla mnei zapalila sie czerwona lampka i dlatego zaczelam dzialac...
wiecie co jeszcze mnie zastanawia? zy gdy przyjdzie nam splacac kredyt, beda dzieci tez wyjdzie na jeden wieczor i nei wroci na noc bo mial stres? nie jest to do przyjecia w moich oczach dlatego dzialam teraz.
sorki za ten monolog, czekam na karola bo powiedzialam mu wczoraj juz i dzisiaj rano ze dalej mu nie wybaczylam i czekam na jego deklaracje co dalej.... bo wiem ze tak zyc nie chce. chce z nim zyc pod jednym warunkiem- w naszym zyciu nie ma miejsca na alkohol. kiedys wspomnialam ze moj tata pil kiedys bardzo duzo.... byl alkoholikiem a arczje jest ale od 15 lat niepijacym, duzo razem przeszlismy ale dal arde wygral ta walke i duzo mi tlumaczy patrzac na karola.... zeby dzialac poki jest sens i poki on nie jest alkusem ale tata mowi ze to jest poczatek, taka linia pogranicza... dlatego tak wygladaja sie sprawy.
napisze pozniej jak wygladal nasz dzien czy wniosl cos nowego.
z rzeczy optymistycznych- jutro jest pierwsze spotkanie na obiedzie naszych rodzicow... bedziemy rozmawiac o slubie o nas... hm bedzie cieakwie ale wiem na pewno ze padnie kilka uwag co do naszego zwiazku od naszych mam

takze zaczynam dzialc w kuchni

dzis zrobie jakies iesko faszerowane pieczarkami i serem ;p a na jutro pieczen, sosik, steki mielone z tzazikami, schaboszczaczki

surowka z kapustki, buraczki i rosol

do tego upieke jablecznik i ugotuje bigos na wszelki wypadek

a ze zachcialo mi sie jajek faszerowanych to moze bede miala czas i checi i tez zrobie

Dziekuje wam ze jestescie ;*