dziewczyny ja teraz z innej beczki:
dwa tyg. temu zadzwonił do mnie nasz świadek, to narzeczony siostry P., mają dziecko, z moim P. znają się od zawsze, najlepsi kumple; znam go ok.2 lata, fajny facet, i do tańca i do różańca; zatem dzwoni do mnie 2 tyg. temu i mowi, że siostra P. znalazla gdzies na gruponie oferte organizacji wieczoru kawalerskiego w jakimś klubie no i że on ją kupił, dobra cena, w tym alko i skladają się na tancerkę; ja że ok, bawcie się dobrze - będzie ich kilkunastu;
wczoraj dzwoni do mnie narzeczona jednego z uczestnikow sobotniej imprezy - bo to już w najbliższą sobotę - i oburzona pyta, jak moglam się na to zgodzić, że to jest klub go-go, panny tancza na rurach, striptis itp. i że to wygląda jak burd.. jakiś....no i jeszcze skladają się na ta tancerkę dodatkowo, że masakra i ona nie pusci swojego narzeczonego i mi się dziwi....
mnie zatkalo; nie przyszlo mi do glowy żeby szukać tego lokalu, no i szczerze mowiac, nie widze w tym nic strasznego że to klub go-go.... faceci to faceci... tancerki czy striptiserki...jakoś mnie to specjalnie nie rusza, tzn. nie sądzę aby P. mnei zdradzil, zapewne poekscytują się tańczącą panną, napiją i tyle....
ale oburzona narzeczona nie dała za wygraną...powiedzialam,żeby nie robila z narzeczonego pantoflarza i gdyby chcial ją zdradzic to nie potrzebowalby isc do klubu go-go, a wieczor kawalerski w takim miejscu to chyba nie jest nic niezwyklego...nie mowiąc o tym, że wybor na ten lokal padl dosc przypadkowo, z racji oferty gruponu, zeby wyluzowala, a ona mi na to, że takie moje podejscie moze się dla mnie źle skonczyc....
i co Wy na to? nie sądzę aby można bylo czegos drugiej osobie zabraniac, a zwlaszcza panu mlodemu isc na wieczor kawalerski zorganizowany przez świadka, no i ogolnie nie uwazam też abym byla za bardzo liberalna...choc to jej oburzenie...co myslicie?