wiecie co, myślałam, że padnę!

dzwonię do zespołu, mówię kim jestem i że ślub dopiero 28 kwietnia, że będą u mnie grali i chcialabym się spotkać. Bo u mnie to jest tak, że właścicielka Kubusia od razu proponowala nam zespoly z nią wspolpracujące za naprawdę niewysokie ceny, no i my się zdecydowalismy na ponoć najlepszy - w kazdym razie mocno nam go polecala i mowila że wszyscy są zadowoleni z nich. No i sama sugerowala, żebysmy przyszli posluchac jak graja, spotkali się z nimi itd. No więc ja przed chwilą do nich dzwonię i slyszę, że ...oni28 kwietnia grają gdzie indziej!!! mają termin zajęty. Mowię, że moze u nas grją, dlatego termin zajęty, bo my już pod koniec czerwca rezerwowalismy, a oni że nie, że grają gdzie indziej... Masakra. Bardzo mili, ale co z tego. Dzwonię do wlascicielki Kubusia i jej mowię co i jak, zapewnila że wszystko wyjaśni i oddzwoni do mnie, że na pewno nie będziemy stratni, najwyżej jakiś droższy zespól nam zamowi - mowię, że juz się na cenę z nią umowilismy, powiedziala,że sama pokryje roznicę. Oby tylko zespol byl dobry...
Ale się wscieklam...Dzwonię do P. i mu mowię, ale jakoś nie zauważylam,żeby się tym mocno przejął...masakra
