Dziewczyny, zostawiam poradę wszystkim, które jeszcze nie wybrały sukni ślubnej. Naczytałam się i nasłuchałam jakie fasony pasują do jakiej figury i poszłam pewna siebie wybrać suknię, jako, że mam co maskować, rozglądając się tylko za dołem w kształcie litery A lub Empire. Szerokim łukiem omijając wszelkie 'syreny'. Przez przypadek jednak zaczęłam wbijać właśnie w 'syrenę' i reakacja mamy, przyszłej teściowej, przyjaciółki i moja była jednoznaczna. Od figury modelki, jaką rzekomo trzeba mieć, aby dobrze wyglądać w przylegającej do ciałą sukni, dzieli mnie jakieś 20 kg, a jednak w takim właśnie fasonie wystąpię na swoim ślubie. Dlatego nie zważajcie na to, co piszą, mówią styliści. Mierzcie, mierzcie i jeszcze raz mierzcie! Szczegółnie, że nie każda z nas miała sposobność widzieć siebie w tak elegancim stroju jakim jest suknia ślubna. Ja kazałam sobie zrobić kilkanaście fotek, bo nie wierzyłam, że podkreślone krągłości mogą dobrze wyglądać. Trzymam kciuki za wszystkie z Was, które są na etapie wybierania sukni!